Armas Pemar Beach Resort

Hotel można opisać jednym słowem: DRAMAT.

Pokoje - ciemne przez brak oświetlenie poza jakimiś dwoma małymi kinkietami, które dawały światło odpowiednie do spania a nie swobodnego przemieszczania się po pokoju wieczorem, klimatyzacja nie działająca, wszystko przestarzałe i trącone zębem czasu, siatki w oknach balkonowych powyrywane z ram przez co komary, których jest tam sporo wlatują do środka. W łazienkach deski klozetowe powyrywane oraz połamane, spłuczki wody zacinające się i wypadające ze zbiorników. 5 - gwiazdkowy hotel i zamiast pryszniców jakaś tandetna wanna ze szmatą, która przykleja się z brudu do wszystkiego.

Obsługa - nie miła, słabo można się dogadać po angielsku. Pokojówki nie sprzątają codziennie a jak już coś zrobią to jest to jedynie ułożenie narzuty na łóżku, łazienek nie ruszają, poza wymianą ręczników, które trzeba włożyć do umywalki bo inaczej nie ma szans żeby zmieniły, śmietnik nie był codziennie opróżniany. Jednego pokoju naszej grupy nie sprzątały wcale przez cały wyjazd. Minibarek wcale nie jest uzupełniany a mieliśmy wybrany wariant Ultra ALL-Insclusive. Futryny odpadają ze ścian, jedna spadła na kolegę a obsługa się jedynie zaśmiała gdy się o tym dowiedziała. Obsługa w barach to jakiś żart, kiedy się prosi o powiedzmy dwa drinki to się patrzą na człowieka z wielkim wyrzutem i szklankami z napojami praktycznie rzucają na ladę. Terenu basenów nikt nie sprząta, stoliki przy leżakach całe dnie stoją zapełnione pustymi szklankami.

Baseny - woda lodowata, ale rozumiem, że hotel wpływu na pogodę nie ma, jednak na pewno wpływ ma na czystość, której nie było. Dna basenów są w jakimś czarnym szlamie, w wodzie masa liści, których nikt nie wyławia. Baseny w hotelowym aquaparku, czyli zjeżdżalniach mają tak brudną i mętną wodę, że nie widać dna. Basen wewnątrz hotelu to jakaś rudera i magazyn leżaków.

Jedzenie - monotonne, niesmaczne oraz zimne, wszystko było jakieś limitowane, do wszystkiego ogromne kolejki. Stołówka była cała zadymiona i śmierdziała czymś przypalonym. Śniadanie, obiad i kolacja nie różni się niczym poza tym, że na śniadaniu są pancake i jajecznica.

Teren jest ogromny, wydaję się, że dzięki ilości atrakcji nie ma czasu na nudę, jednak nic bardziej mylnego ponieważ większość jest nieczynne, na przykład: minigolf, boiska, park rozrywki.

Na terenie hotelu unosi się nieprzyjemny zapach, ale w pokojach go nie ma.

Korytarze były zdezelowane, i pozbawione oświetlenia a okien również nie było więc było strasznie ciemno. Hotelowa dyskoteka zaczyna się o 23, więc od kolacji, która jest o godzinie 19 nie ma co robić. Na dyskotece, stołówce i w lobby (...) muzyka, Dj dopiero gdy dostał napiwek, ALE nie 1 czy 2 euro, musiał dostać co najmniej 5 żeby puścił jedną polską piosenkę.