Thalassa Mahdia

Hotel lata świetności ma już za sobą. Położony bezpośrednio przy plaży. Pokój który otrzymaliśmy miał widok na dach, po którym bardzo łatwo było wejść na nasz balkon, drzwi balkonowe się nie zamykały (po zgłoszeniu do recepcji zamontowano dodatkowy zamek). Pokój był bardzo zniszczony, panował w nim nieprzyjemny zapach stęchlizny i kanalizacji. Łazienka bardzo zaniedbana. Jeżeli jedziecie do tego hotelu polecam zabrać dobry odświeżacz powietrza i coś na muchy które są wszędzie. Jedzenie było bardzo dobre i zróżnicowane, każdy znajdzie coś dla siebie. Drinki i napoje w barze słabe i rozwodnione. Plaża szeroka i piaszczysta, dno piaszczyste woda bardzo czysta. Leżaki i parasole na plaży bezpłatne. Bardzo duży plus to ochrona która dba aby pomiędzy leżakami nie krążyli okoliczni sprzedawcy wszystkiego. Leżaków i plaży nikt nie sprząta, śmieci pod leżakiem leżały od dnia przyjazdu do dnia wyjazdu, podobnie z leżakami i materacami które zawsze były w piasku z dnia poprzedniego. Baseny z czystą i ciepłą wodą, bar przy basenie z małym wyborem napoi. Zarówno na plaży jak i przy basenach ustawione są informacje o zakazie rezerwacji leżaków ale nikt tego nie pilnuje. Tym samym leżaki przy basenach które są w części słonecznej od samego rana już są zajęte przez samotne ręczniki.

Zgodnie z opisem oferty klimatyzacja w hotelu nie działa po 15 września. Problemem dużym był dość duży smród spalanego gdzieś w okolicy plastiku w godzinach 2-5 rano, ciężko było spać przy otwartym balkonie. Wydaje mi się że to taka forma utylizacji albo Tunezyjskiego recyclingu ;) Ogólnie żeby nie fajne towarzystwo w jakim byliśmy, to urlop w tym hotelu nie był by zbyt udany.