Lyttos Beach

Wymagałam chyba od hotelu za wiele. Ale zacznę od plusów. Ogromny wybór jedzenia, przekąsek. Przemyślane godziny otwarcia restauracji, tak by zawsze można było iść na posiłek w dogodnej porze dnia. Bardzo smacznie. Części wspólne hotelu zadbane, czyste, ładnie utrzymana zieleń. Plaża długa, zawsze znajdzie się wolne miejsce. Jednak leżaki już trochę zużyte.

W informacjach o hotelu jest, że baseny są podgrzewane. Co miało duży wpływ na nasza decyzje o wyborze tego obiektu. (Byliśmy z rocznym dzieckiem) Jednak nie znaleźliśmy takowego basenu. Woda po jednym chłodniejszym dniu była zimna. Woda w WaterPark to już w ogóle dramat. W brodziku odbierało czucie w stopach z zimna. W parku wodnym również bardzo głośno, mimo iż nie byliśmy w pełnym sezonie.

Dopłacaliśmy dodatkowo za pokój z widokiem na morze, jednak nasz widok był bardziej na basen olimpijski. Było widać horyzont z morzem ale samo morze zakrywał inny budynek hotelu umieszczony przy basenie olimpijskim. Więc z wizji widoku zachodu słońca nad taflą morza i szumu fal pozostało nam oglądanie zawodów na basenie. Nasza część hotelu również miała widoczny w sobie już upływ czasu. Pokoje przedstawione na zdjęciach to zdecydowanie nowsza części hotelu, nasz pokój miał już lata świetności za sobą. Korytarz prowadzący do pokoju również wymaga odświeżenia. Winda działała jak chciała (jeździliśmy z wózkiem na 2gie piętro) gasło w niej światło, drzwi zamykały się w trakcie wchodzenia. Serwis pokojowy miły, starający się nie przeszkadzać w wypoczynku. Dojazd do hotelu jest określany na 20minut. Co jest w wypadku transferu grupowego nie prawdą. Jedzie się ok. 30/40minut.