Eagles Paradise Abu Soma Resort (ex. Balina Paradise Abu Soma Resort)

Po przyjeździe zostaliśmy zakwaterowani w budynku gdzie znajdują się kwatery pracownicze, w pokoju było brudno i nieprzyjemnie pachniało, klimatyzacja chodziła tak głośno, że nie dało się spać a w łazience był grzyb, po interwencji rezydenta udało nam się w trzecim dniu wyjazdu wymienić pokój na standardowy w domkach niedaleko plaży i recepcji z dobrą klimacyzacją i czysty. Łazienki wymagają remontu, jedzenie w porządku i różnorodne, minusem jest brak serwowanych przekasek pomiędzy obiadem a kolacją. Obiad można zjeść o 12 a kolację o 19, więc pomiędzy tymi godzinami można zgłodnieć.

Teren hotelu jest zadbany i kwiecisty z dużą ilości palm daktylowych, plaża czysta schludna i ładna, na miejscu ratownik, leżaki nie wszystkie sprawne i bardzo często brudne, pianka od materacy wyjadana przez ptaki. Brak drinków w ofercie al inclusive, można wziąć alkohol i ewentualnie sok, lub podróbki słynnych napojów gazowanych, za wszystko inne trzeba dopłacić, brak animacji, słabi animatorzy, wieczorne występy żałosne. Obsluga miła i pomocna, szczególnie w części restauracyjnej dbają o komfort i dobre samopoczucie gości. Do plaży przypływają żółwie i można na nie popatrzeć zarówno pod wodą jak i nad. Hotel jest daleko od Hurghady, po drodze są rozwożeni ludzie po innych hotelach a te w Safaga są ostatnie przez co dojazd i powrót zajmuje bardzo długo. Na miejscu zorganizowana została impreza z pianą w basenie, za którą trzeba dopłacić 10 dolarów. W hotelu jest mało Europejczyków, głównie są to turyści z krajów arabskich. Jeżeli nie jesteście nastawieni na leżenie, pływanie i opalanie w hotelu będziecie się nudzić. Obiekty sportowe lata świetności mają dawno za sobą, nikt nie zapuszcza się w tamte rejony. Z kortu tenisowego jest zdarty tartan. Basen zadbany, wokół leżaki i osłonly przed słońcem, z racji przepięknej plaży nie korzystaliśmy ani razu z basenu.