Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Położony na wschodnim wybrzeżu Zanzibaru, przy pięknej białej plaży i Oceanie Indyjskim, oferuje egzotyczne afrykańskie doznania. Tropikalne chatki otoczone ogrodem wprowadzą Gości w bajkową atmosferę z elementami stylu suahili i arabskiego.
Położenie
Znajduje się w regionie Kiwengwa.
- 50 km od lotniska Abeid Amani Karume
Plaża
Bezpośredni dostęp do białej piaszczystej plaży z łagodnym zejściem do morza. Bezpłatne leżaki, parasole, materace i ręczniki. Plaża oferuje restaurację i bar na miejscu.
Dla dzieci
Oferuje wysokie foteliki w restauracji, opiekunkę (płatną), łóżeczka na zapytanie, brodzik oraz miniklub w siostrzanym hotelu Bluebay Beach Resort & Spa dla dzieci 3-13 lat.
Baseny
Posiada 2 baseny z leżakami i parasolami oraz w części Baobab Village Adults Only Club dodatkowe 2 baseny tylko dla dorosłych.
Atrakcje
Goście mają dostęp do tenisa ziemnego, rowerów, bilardu oraz zabiegów leczniczych. Na plaży dostępne są sporty wodne, jak nurkowanie, wędkarstwo, windsurfing i żeglarstwo. Dodatkowe atrakcje: muzyka na żywo, pokazy gotowania, program artystyczny.
Informacje dodatkowe
Bezpłatny internet WiFi w ogólnodostępnych częściach hotelu. Dodatkowe usługi: wynajem rowerów, fryzjer, butik z pamiątkami i kantor wymiany walut. Niektóre atrakcje mogą wiązać się z dodatkowymi opłatami i być dostępne w ograniczonych godzinach lub sezonowo. Zapoznaj się z dokładnymi informacjami dot. wyjazdu zawartymi w opisie oferty.
Hotel bardzo dobry, bardzo dużo zieleni. Piękna plaża, dobre jedzenie, miła obsługa.
Kameralny hotel z dobrą i pomocną obsługą.
Brak
Hotel słaby. Brudno. Łazienki brzydkie. Najgorsze są pokoje. Z sufitów sypią się na łóżko odchody termintów,które całą noc zjadają belki. Jedzenie przeciętne,zawsze to samo. Mały wybór. Na jadalni również termity ciągle pracują, I wszystko jest w jedzeniu. Nie ma spokoju na plaży przez lokalsów! Ciągle namawiają! Rezydent najgorszy jakiegokolwiek spotkaliśmy. Pięknie,ładnie ,by tylko wcisnąć wycieczkę a jeśli już do czegoś dojdzie umywa ręcę. To miały być najpiękniejsze wakacje lecz okazały się koszmarem. Lokals ,który wiózł nas do hotelu spowodował wypadek! Cud że żyjemy! Nikt się nami nie zainteresował ! Rezydent olał całą sytuację. Przestrzegam przed tym hotelem i biurem Itaka. Z całego serca odradzam ,za takie pieniądze na pewno są lepsze hotele. Nie wiem skąd tyle dobrych ,pewnie kupione.
Plaża.
Pokoje,jedzenie . Rezydent !
Hotel bardzo nam się podobał. Bardzo ładnie utrzymane ogrody, obsługa zawsze pomocna. Czysto.
Genialna kuchnia. Zróżnicowane posiłki ale przede wszystkim pyszne.
Szwankowała klimatyzacja Czasem w pokoju było jeszcze cieplej niż na zewnątrz
Hotel Sultan Sands Island Resort zasługuje na swoje cztery gwiazdki - nie mniej, nie więcej. Jako, że wyjazd odbywał się bez dzieci wybraliśmy część dla dorosłych - Baobab Village Adults Only Club. Wydzielona część dla dorosłych pozwalała nam na spokojne warunki snu oraz odpoczynek w mało obleganych basenach, bez niepotrzebnej publiczności wokół. Minusem tego wyboru był obniżony standard pokoi - bardzo małe, bez szafy na ubrania, a nawet komody - pozostaje trzymanie odzieży w walizkach oraz rozwieszanie jej w każdym możliwym miejscu, w tym na pałąku, który został zamocowany w rogu pomieszczenia. Drzwi tarasowe były bardzo nieszczelne, otwierały się, jeżeli nie były zamknięte na klucz. W suficie w niektórych miejscach wystawało zbrojenie, a przez szczeliny do środka dostawały się jaszczurki - niegroźne, jednak nie jest to nic przyjemnego, gdy budzisz się z takim stworzeniem nad głową. Niefortunnie trafiliśmy również na pokój, w którym łóżko bardzo skrzypiało (wysiedziane, drewniane), tak więc każdy obrót na drugi bok gwarantował, że sąsiedzi o tym wiedzieli. O innych aktywnościach łóżkowych trzeba było zapomnieć. Nie licząc małych gaf w formie zabranie zużytych ręczników i nie wymienienia ich od razu na czyste nie można narzekać na room service. Pokój sprzątany codziennie w godzinach przedpołudniowych, a następnie w późnych (zbyt późnych, bo ok. 22) godzinach wieczornych Pani sprzątaczka przychodziła psikać środkiem owadobójczym oraz rozkładać moskitierę chroniącą łóżko przed komarami. Komarów w sierpniu było bardzo mało, nie wiem jak to wygląda w innych miesiącach. Prawdę mówiąc nikt nie weryfikował części hotelu, do której się przynależy, więc ze wspomnianych basenów korzystać mógł każdy gość hotelowy, więc rozważyłbym poświęcenie ciszy na rzecz większego standardu pokoju w głównej części hotelowej, gdzie od 23 również panował spokój. Animacje miały miejsce codziennie od 21 do 23 - głównie muzyka na żywo, przedstawienia taneczne oraz raz akrobatyczne. Nie powala, ale lepszy rydz niż nic. Tutaj warto zaznaczyć, że można również korzystać z infrastruktury sąsiedniego hotelu, tj. Blue Bay, jednak nie można było liczyć tam na nic więcej z zakresu animacji, a co do innych atrakcji to w zasadzie tylko jeden dodatkowy basenik - jeść w tym hotelu nie można było, więc tak na dobrą sprawę nie ma sensu tam zaglądać. Co do terenu hotelu to nie można narzekać, wszechobecna zieleń i różnokolorowe rośliny, w tym palmy z kokosami, które można nabyć za przysłowiowego dolara. Teren sprzątany oraz pilnowany całodobowo przez ochronę - na terenie innych hoteli takich ochroniarzy nie było widać, a u nas pilnowali również przechodniów na plaży, za co wielki plus. Oddzielenie drewnianymi palami (falochrony) od plaży oraz podwyższenie terenu umożliwiało wypoczynek bez potrzeby rozmów z beach boys'ami. Plaża czysta, biały piasek. Podczas odpływów można było wejść do oceanu nawet na odległość kilkuset metrów, na plaży organizowane były mecze piłki nożnej. Podczas przypływów fale rozbijały się o falochrony, więc można poskakać na falach oraz popływać przy samym hotelu. Ochrona wywiesza flagi sygnalizujące bezpieczeństwo wejścia do oceanu, jednak nikt nie narzuca swoich racji. Ma to plus ponieważ można wejść do oceanu i powygłupiać się falach, ale i minus bo trzeba pilnować dzieci przed wejściem. Poza częścią dla dorosłych, plażą i zieleniną na terenie hotelu znaleźć można również kort tenisowy, boisko do siatkówki plażowej oraz dwa baseny, czego jeden był wyłączony z użytku, ale i tak woda w basenach była znacznie chłodniejsza niż w oceanie, więc to lepszy wybór. Główne posiłki serwowane w ramach jednej restauracji w ściśle wyznaczonych godzinach. Dwa razy w ciągu doby, przez godzinę serwowane przekąski, głównie w formie popcornu i croissantów z wędliną, serem oraz warzywami. Kilka razy podano pizzerinki oraz chipsy ala. nachosy. Dania główne w formie bufetu mało zróżnicowane, w zasadzie z dnia na dzień zmieniały się 1-2 dania, a reszta pozostawała taka sama. Na jakość produktów oraz smak potraw nie można narzekać, jednak trzeba uważać na stanowiska, gdzie kucharze przyrządzają potrawy na żywo ponieważ przy kolejce preferowali wydawanie porcji niewysmażonych, co łatwo przełożyć może się na problemy żołądkowe - dotknęło to wielu osób. Oczywiście zawsze można poprosić o wyższy stopień wysmażenia. Śniadania głównie oparte na jajach, kiełbaskach i pieczywie, a obiady i kolacje na ryżu, makaronach z sosem oraz mięsach - zawsze był jakiś gulasz + 1-2 mięsa w innej formie np. pałki z kurcząt (na prawdę kurcząt - porównując z naszymi faszerowanymi kurczakami to mięsa znajdziecie tam może 5-10% z tego), smażona ryba, szaszłyki czy owoce morza. Największy hit to był jeden dzień, gdzie na kolację podano burgery, które smakowały każdemu, przez co tworzyły się małe kolejki - w pozostałych dniach bez kolejek. Napoje w plastikowych butelkach 0,3l. Na obiad i kolację woda, piwo, wino oraz napoje gazowane. Na śniadaniu nie można było zamówić nic prócz wody + można było zaparzyć sobie herbaty i kawy. Wychodząc z hotelu przez plażę, idąc w jedną stronę natrafimy od razu na sklepiki miejscowych, gdzie można tanio nabyć pamiątki (nie warto kupować ich nigdzie indziej), a idąc w drugą stronę mijamy hotele, aż dojdziemy do miejscowej wioski, w której znaleźć można kilka kolejnych sklepików, ale też zobaczyć, jak na prawdę żyje się na Zanzibarze, a w głównej mierze żyje się w tragicznych warunkach sanitarnych. Po drodze można również natrafić na wypożyczalnię skuterów wodnych, którą mogę polecić - po targowaniu się cena niższa niż w Polsce. Każdą naszą wycieczkę po plaży odbędziemy w towarzystwie miejscowych kompanów, jednak choć z tego co udało się ustalić z roku na rok są bardziej uparci (uciążliwi) to wciąż po dwóch-trzech odmowach ustępują. Wychodząc z hotelu z drugiej strony znajdziemy drogę, a wzdłuż niej lokale gastronomiczne (streetfood) oraz usługowe np. fryzjer, jednak ze względów na fatalne warunki sanitarne nie polecałbym korzystać z żadnych z nich. Ogólnie hotel wart polecenia, wiele można by poprawić, ale i wiele rzeczy mogłoby funkcjonować gorzej. Jakość hotelu i obsługi adekwatna do ceny. Gdybym miał wrócić na Zanzibar to niewykluczone, że wybrałbym ten hotel raz jeszcze. PS. podatek płacicie na koniec - najlepiej w szylingach (taniej).
- teren hotelu odseparowany od plaży wzniesieniem, - całodobowa ochrona na ternie hotelu i na plaży, - codzienne występy, - stosunkowo mało turystów
- jedzenie mogło być bardziej urozmaicone, - standard pokoi powinien być trochę wyższy, - skąpa oferta zajęć grupowych.
Polecam wszystkim hotel Urokliwa plaża smaczne jedzenie miła obsługa .
Położenie
Brak
Tripadvisor