Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Hotel
Begeti Bay wyróżnia się tradycyjnym greckim urokiem i malowniczą lokalizacją przy plaży na północnym wybrzeżu Krety, bezpośrednio przy niesamowitej plaży Skaleta i krystalicznie czystych, błękitnych wodach. Obiekt posiada 80 pokoi rozlokowanych w jednym budynku. Do dyspozycji gości znajdziemy lobby, całodobową recepcję, restaurację - dania w formie bufetu, kuchnia międzynarodowa, dostępne foteliki dla dzieci, bar przy basenie, sklep z artykułami spożywczymi i pamiątkami, taras z widokiem na plażę. Hotel z udogodnieniami dla niepełnosprawnych.
Położenie
W miejscowości Scaleta, w okolicy sklepy, bary, tawerny oraz przystanek autobusowy. 15 km od Rethymno, 75 km od lotniska w Chanii, ok. 62 km od lotniska w Heraklionie.
Plaża
Bezpośrednio przy obiekcie, piaszczysto-żwirowa z łagodnym zejściem do morza. Dostępne leżaki i parasole.
Sport i rekreacja
Czas wolny spędzić można przy basenie, grając w tenisa stołowego czy też na korcie tenisowym.
Rozrywka
Dla urozmaicenia pobytu hotel prowadzi animacje soft.
Dla dzieci
Z myślą o najmłodszych przygotowano brodzik oraz plac zabaw.
Pokój, który otrzymaliśmy w pierwszej wersji,: w piwnicy, zaduch, smród, nie do przyjęcia. Po rozmowach otrzymaliśmy lepszy, na piętrze. Z tych przeznaczonych dla turystów z Niemiec. Co Państwo kupujecie, to my później dostajemy. Jest to upokarzające.
Położenie, miła obsługa. Choć ilościowo za mało personelu.
Mało sprzątany. Do poręczy przy schodach można było się przykleić (z brudu). Obowiązek sprzątania naczyń po posiłkach. Drinki pozostawiały dużo do życzenia. Plaża nie sprzątana
Ogólna opinia: brud, smród i ubóstwo! Dosłownie i w przenośni. Na duży plus: położenie. klimatyczny hotel w stylu typowo greckim. Hotel ma duże walory, aby pretendować do 4 gwiazdek – nie wszystkie pokoje, bo część jest poniżej poziomu gruntu – pół piętra w piwnicy, ale dopiero po zmianie zarządzających. Na razie jest to noclegownia w typie hostelu z tanim samoobsługowym barem. Czasami dolatywały wcale nie przez krótki czas zapachy szamba i to zarówno przy pokojach, jak i restauracji. Jadłodajnia, bo nie obrażajmy restauracji: z muchami wielkości schabowego, chodzącymi po zimnych posiłkach (leżących na teoretycznie gorących wystawach). Stoliki nie myte, przecierane na wyraźne żądanie gościa, potem ta sama ścierka służyła do przenoszenia ciepłych tac z posiłkami, jeśli przypadkowo wpadła do jedzenia, to nikt specjalnie nie przejmował się tym. W tym syfie nasza córka zaraziła się covidem (po 7 dniach pobytu). Dopiero po interwencji u rezydenta zdarzało się, że obsługa ścierała stoliki w trakcie posiłków, a nie po ich porze zakończenia. Kolejna rzecz to oczekiwanie personelu i wpisywanie się w to gości hotelowych, aby po zjedzonym posiłku odnieść brudne naczynia na pełny wózek, opróżnić resztki jedzenia do kubłów oraz posegregować brudne naczynia i sztućce – wypisz wymaluj jak w czasach PRL w barach szybkiej obsługi, przypominam, że byliśmy w hotelu, z „restauracją” reklamowanym przez ITAKĘ jako 4 gwiazdki. Kelnerów brak, podczas posiłków chłopaki z kuchni coś próbują niezdarnie ogarnąć, ale głównie omijają wzrokiem stoliki, które należałoby posprzątać. Właściciele obiektu, jak i managment udawali, że jest to hotel i restauracja 4*, ja też 😊… w związku z czym chyba jako jedyni nie poddaliśmy się szaleństwu i nie byliśmy nieodpłatnymi pracownikami „restauracji” sprzątającymi sobie stoliki po posiłki, bo przed zdarzyło się, żeby nie jeść jak w chlewie. Jedzenie, gdyby nie wszechobecne wielkie muchy gnojarki: na 3*, dobrej jakości warzywa i owoce: melon, arbuz, pomarańcze, winogrona, czasami jabłka sałata rzymska, pomidory, ogórki. Ryba dobra, ale zawsze przesuszona, mięso różnie bywało, śniadania do 10.30, od 10.00 już tylko resztki, co zostało, nie było nic dokładane. Dla dzieci brak np. naleśników. Przekąski między lunchem, a kolacją – resztki z lunchu, brak typowych przekąsek, zwłaszcza dla dzieci: frytek, pizzy, ciasta, te zdarzyły się, ale tylko podczas podstawowych posiłków (lunch, kolacja). Na plus lody dostępne non stop – z wyjątkiem dni kiedy zepsuła się lodówka. Bar all inclusive to pomyłka. Jeżdżę nie tylko po Europie od kilkudziesięciu lat i czegoś takiego nie widziałam jeszcze (nawet w dalekiej Afryce, nie Egipcie). Wszystkie były robione na Raki/Ouzo, z jakimś syropem glukozowo-fruktozowym z automatu o smaku….. drinka, którego zamawiasz. Brak alkoholi takich jak whisky, wódka, czy inne klasyczne drinki. Dodatkowo wszystkie napoje z wyjątkiem kawy/herbaty podawane w obleśnych plastikowych kubkach wielorazowych. O ile nie miałabym nic przeciwko takiej formule w ciągu dnia – kiedy ludzie korzystają z basenu, o tyle do kolacji, gdzie podobno krótkie spodnie u mężczyzn nie miały być akceptowane (ale brak przestrzegania tej zasady i przez personel i gości był usprawiedliwiony patrząc na ten syf), to przy naprawdę pięknym w tym hotelu widoku na zachód słońca miałby człowiek ochotę napić się wina, wcale nie najpodlejszego, w kieliszku, dobra, w ostateczności nawet plastikowym, a nie w obleśnym plastikowym kubku, jak na polu namiotowym w studenckich czasach, wtedy miało to inny klimat i inaczej smakowało…. „Oszczędności” na turyście widać to na każdym kroku, począwszy od ilości osób w kuchni, kelnerów (tych brak, jeden barman, który w porach posiłków nie nadążał z wydawaniem napoi), sprzątaczy po syfiaste napoje, z ćwiartką liścia z mięty, czy 1/8 plasterka cytryny/limonki. W barze przy plaży 9 czynnym dopiero od 20, zamówiłam płatnego 8 EUR drinka Aperol Spritz, pytając, czy jest oryginalny, potwierdzono mi, że tak, po czym otrzymałam mix aperola ze spritem z automatu i kostką lodu, bo na otworzeniu do zrobienia z oryginalnego przepisu butelki prosseco zaoszczędzono… Był to jedyny płatny mój drink w tym hotelu, mężowi podano whisky z lodem tu nie było czego zepsuć… Łazienka byłaby znośna, gdyby ktoś ją umył i odkamienił. Korzystając z prysznica trzeba było uważać, by nie zalać całej łazienki, ponieważ po puszczeniu wody słuchawka spadała z uchwytu (wieszaka, bez możliwości regulowania wysokości, czy kąta strumienia). No i uwaga: w 4* hotelu prysznic od reszty łazienki oddzielony folią powieszoną na karniszu 😊. Przez 2 tygodnie pobytu dostąpiliśmy zaszczytu jednorazowego umycia umywalki po interwencji najpierw na recepcji – bez skutku, a potem bezpośrednio u osób sprzątających, muszla klozetowa nawet raz nie była polana żadnym środkiem chemicznym.
Basen, niewielki, ale za to czysty z baaardzo ciepłą wodą. Wystarczająca ilość leżaków i parasoli. I wszystko byłoby ok, gdyby serwis sprzątał plaże basenową. Jak się komuś wylał przypadkowo napój, to tak kleiło się przez kilka dni, czy podłoga, czy leżaki, dopóki następny gość nie umył sobie tego… Plaża bardzo ładna, kamienista z wystarczającą ilością leżaków i parasoli, też nie sprzątana.
Gdyby przy zakupie tej oferty poinformowano mnie, że jest to hostel, a nie hotel 4* może i zdecydowałabym się na zakup w tej cenie, ale i nastawiłabym się również, że jadę do HOSTELU , a nie HOTELU 4* i nie była rozczarowana, tym co zastałam na miejscu i jak mnie ugoszczono.
Pokoje czyste, zadbane, ładne. Miła obsługa. Jedzenie smaczne.
Brak wad
Pracownicy bardzo przyjaźni dla gości. Obiekt utrzymany w czystości. Jedzenie ok. Zdarzają się gorsze jak i lepsze hotele pod tym kątem. Atrakcji dla dzieci poza basenem praktycznie brak. Animacji nie widziałem.
Pobyt zaczął się od awantury z rezydentką, która na zażalenia wczasowiczów o zawyżoną ilość gwiazdek hotelu stwierdziła, iż to nie jest sprawa biura, tylko miejscowa. Każda tura turystów o to się awanturowała. Wygląda na to, że ITAKA podpisała umowę bez weryfikacji oferowanego hotelu lub podpisała świadomie i ją zaakceptowała nieprawdę. Pokój duży, lecz co z tego, jak załadowany ogromnym, piętrowym łóżkiem jako dostawką. Hałas samochodów bardzo dokuczliwy oraz dla mnie nie do zaakceptowania - zimne jedzenie - obrzydliwość. Nikomu nie polecam, chyba że świadomie wybierze się tam znając mankamenty tego przybytku.
To, że jest
W żadnym wypadku nie 4 gwiazdki. To nie jest hotel tylko w Grecji, ale też w UE. Jakieś standardy obowiązują. Wyceniłabym na 2,5 gwiazdki europejskiej. Hotel tuż obok drogi szybkiego ruchu, gdzie ten ruch jest bardzo duży (i hałas też). Obsługa bardzo miła, ale co z tego, gdy jest jej tak mało. Okolice basenu nie czyszczone, pełno piasku i kamyczków. Na kamienistej plaży rozlatujące się leżaki, pełno śmieci. Jedzenie jest okropne - zimne, bez polotu i bez opisu (nie wiadomo co jest na tacy).
Tripadvisor