W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Białe, piaszczyste plaże z turkusową wodą, takie jak Costa Smeralda
Malownicze miasteczka, takie jak Alghero i Cagliari z klimatycznymi uliczkami
Górzyste krajobrazy idealne do trekkingu i pieszych wędrówek
Villaggio Marineledda to wioska składająca się z apartamentów, należących do Włochów oraz 1 budynku dla turystów z Polski (nie widzę w tym problemu, że w obiekcie tylko kilka pokoi dla turystów Z Polski z grupy z Itaki, ale chyba większość turystów ma z tym problem że nie są traktowani jak królowie jak to zwykle bywa w egipskich kurortach). Nie jest to typowy obiekt o kategorii hotelowej, ale cały kompleks jest przepięknie utrzymany, zadbany, ze standardem pokoi (i łazienek) w mojej ocenie na poziomie 3*. Cały kompleks położony jest w spokojnym miejscu, gdzie nie znajdzie się żadnych rozrywek, dyskotek, animacji, co zapewnia cudowny, romantyczny wypoczynek w przepięknym, urokliwym miejscu. Teren obiektu jest utrzymany w zieleni, kwiatach - wszędzie czysto i zadbanie. Basen hotelowy czynny w określonych godzinach, ale komu byłby potrzebny basen mając w pobliżu tyle niedużych, piaszczystych zatoczek (do wody wskazane gdzieniegdzie obuwie, pomimo głównie piaszczysto-żwirowego dna). Pokoje nieduże, ale fajnie zaaranżowane (nasz pokój w stylu prowansalskim), wystarczająco wyposażone (klimatyzacja, wygodne łóżko, szafa, lodówka, TV z 3 kanałami, suszarka), łazienki nowoczesne, choć prysznic z zasłonką jest jej słabą stroną ;) . Jedyną niedogodnością była spora słyszalność, ale nam to nie przeszkadzało, w końcu w pokoju się tylko śpi. Śniadania skromne, ale wystarczające (pyszna kawa, ciepły rogalik, soki, pieczywo, ser, wędlina, pomidorki, jogurt, płatki), obiady i kolacje (zawsze w formie 2 dań + owoce/deser) wybiera się z 2 propozycji przedstawionych dzień wcześniej. Nie jest to bufet, ale porcje są bardzo duże (duży kawałek ryby bądź mięsa), a jedzenie świeże, świetnie doprawione i smaczne. Co prawda wybór dodatków jak ziemniaki, frytki, sałatki jest baaardzo ograniczony, ale nikt nie chodzi głodny, a wręcz przeciwnie! Do obiadu i kolacji podają wodę i wino. Brak rozrywek, animacji, zajęć sportowych. Reasumując cudowny obiekt, dla osób nastawionych na odpoczynek a nie imprezowanie i obżarstwo ;)
Dziwię się Itace, że nie uprzedza klienta, informując, że w zamian za uroki okolic otrzyma warunki, które trudno nazwać nawet umiarkowanymi. Jestem zszokowana, że w czasach, gdy zabiega się o klienta nie na jeden raz, Itaka najzwyczajniej go okłamuje (oto niektóre cytaty z katalogu: ?większość pokoi z balkonem, tarasem lub ogródkiem?, ?dania w formie bufetu?, ?świetne miejsce wypadowe do pobliskich miejscowości portowych?, ?ok. 2 km od słynnego kurortu Porto Rotondo?, ?stylowo i oryginalnie urządzone pokoje pozwolą na zasłużony relaks po dniu pełnym przygód i wrażeń?- informacje całkowicie nieprawdziwe). Rzeczywiście, kompleks domków jest malowniczy, jednak nie w części zaoferowanej Itace. Tu pokoje są klitkami, smutnymi dziuplami, przypominającymi dawne służbówki. Posiłki ? skromne, monotonne i niesmaczne (choć te określenia są i tak nazbyt eufemistyczne). Ilość zaserwowanych w ciągu 14 dni dań można policzyć na palcach, wśród nich np. suchy kurczak z grilla czy ? panga (to nie jest żart!), przed śmiercią głodową chroniła pizza, serwowana na życzenie do kolacji, smaczna i w dużym wyborze. W ofercie zawarto określenie ?all inclusive soft?!!! , ponieważ do posiłków przysługuje 1 l wody i ? l wina (nie najlepszej jakości, na dodatek rozcieńczonego wodą!). Posiłki dla grupy z Polski serwowane są w dusznym wnętrzu restauracji, pomimo dużej ilości wolnego miejsca na zewnątrz! Poza tym kondominium (bo to nie jest hotel) jest oddalone od najbliższych miejscowości o znacznie więcej niż 2 km i nie oferuje żadnych atrakcji (np. dla dzieci) i można się zwyczajnie zanudzić. Albo wypożyczyć samochód i ruszyć w podróż przed siebie (Sardynia jest cudna!), co jednak jest sporym wydatkiem. Co prawda Itaka oferuje kilka wycieczek (byłam, a jakże), jednak są one droższe, niż te, oferowane przez lokalne firmy. Malownicze widoki na zatokę nie były w stanie zrekompensować fatalnych warunków na tych wakacjach. Pani Kasiu, Kamo, co jadłyście, że Wasza ocena posiłków oscyluje wokół oceny 9?
Szanowna Pani Kasiu, czy na pewno była Pani w tej samej wiosce wakacyjnej, co ja? Czy toleruje Pani inny punkt widzenia wczasowiczów, którzy być może trafili do pokoju bez okna, nie lubią przez dwa tygodnie jeść sałatki z kapusty pekińskiej i arbuza jako jedynej alternatywy i dla których sam widok (rzeczywiście piekny!) na zatokę Marinella nie wystarczy za wszystko? I którzy wreszcie potrafią sie upomnieć o własne prawa jako klienci największego biura turystyki w Polsce? Mnie również zachwyciło położenie Marineledda, liczne ciche zatoczki do pływania w prawo i lewo, zadbane tereny wioski do wieczornych spacerów, szmaragdowa woda i pogoda. Ale nie zachwyciło mnie, a wręcz oburzyło, zakwaterowanie w pokoiku z widokiem na odległą o 2 metry ścianę lub bałagan kuchenny - jakże kontrastujące z pięknymi apartamentami rodzin włoskich, których balkony, tarasy lub ogródki (jak podaje katalog ITAKI) miały cudny widok na morze i wybrzeże. Nie zachwycił mnie tygodniowy remont na uliczce, w której byliśmy zakwaterowni jak wszyscy inni Polacy (mówiliśmy o niej - "Via Polacca"), a która jako jedyna znajdowała się nad kuchnią. Remont ten, polegający na dodaniu niby tarasu z metalu i trzciny nad pokoje, skutecznie przeszkadzał w relaksie. Zapewne na skutek interwencji naszych turystów miał dodać pokojom komfortu. I nie zachwyciło mnie i dwudziestu kilku naszych Rodaków monotonne menu w soft all inclusive, pasujące do domu pielgrzyma, a nie współczesnego hotelu (ach, te jajka na twardo zamrożone, wyjęte prosto z lodówki!). Ile razy można jeść na deser arbuz lub leguminę z sokiem karmelowym (jedyny wybór)? Reasumując: położenie wioski kapitalne, zatoczki i zatoki w skałach granitowych wspaniałe, podobnie i pogoda, widoki oraz otoczenie. Miła, uczynna obsługa kelnerska (dwie młode Polki dopiero przyjechały i uczyły się obsługi). Ale poz tym fatalne zakwaterowanie Polaków w porównaniu do Włochów, słabe menu (poza pizzą robioną w tradycyjnym piecu na kolację). I to, Pani Kasiu, może być oceną niestronniczą. Nie hotel, a camping!
Opis znajdujący się w ofercie prezentowanej przez Itakę jest nieadekwatny do tego co zastaliśmy na miejscu. Malowniczo położony obiekt składa się w większości z prywatnych apartamentów Włochów, zupełnie niedostępnych dla polskich turystów. Te apartamenty znajdują się na zdjęciach prezentowanych w ofercie. Polskim turystom oferowane są pokoje bez balkonów, tarasów czy ogródków (jak przedstawia oferta) z krzesełkami wystawionymi na ścieżkę między budynkami o szerokości ok. 3m i widokiem z okna na ścianę kolejnego budynku. Usytuowane za kuchnią, tak jakby pomieszczenia dla obsługi hotelu. W pokojach brak jest suszarki do włosów, telefonu. Na plaży są jedynie parasole, łóżek ani leżaków. Jedzenie jest na średnim poziomie i nie odpowiada standardom all inclusive. Obiad i kolacja jest serwowana do stolika, dania wybiera się dzień wcześniej z dwóch propozycji. Jedzenie jest bardzo, bardzo monotonne. Jako dodatki przez cały czas są niezmiennie: pieczone ziemniaki lub garść sałaty z trzema ćwiartkami pomidora lub łyżka szpinaku, kilka strączków fasoli i pokrojony zimny ziemniak. Oczywiście do wyboru, a nie wszystko naraz. Kompleks położony jest w ładnym lecz odludnym miejscu do Porto Rotondo lub Golfo Aranci jest ponad 5 km, a nie 2km jak podaje Itaka. Po rezerwacji można skorzystać z płatnego transportu z hotelu jednak przejazd wynosi 10 euro od osoby w dwie strony. Hotel polecam osobom niewymagającym, któzy nie potrzebują w pokoju balkonu, dużego okna bo tego tam nie ma.
Dla mnie i mojej rodziny na wyjazdach hotel ma znaczenie drugorzędne. Zawsze wybieramy miejsce, które ma spełnić nasze oczekiwania. w tym przypadku to był strzał w 10. Tak pięknego miejsca dawno nie widziałam. Po kilku tygodniach od przyjazdu nadal jestem pod wielkim wrażeniem wody, plaż, piasku, pięknych zachodów słońca i obsługi. Współczuję naszym zakompleksionym rodakom, którzy urlop spędzili na notorycznych kłótniach o suszarkę, pisaniu reklamacji, pozwów, odnoszeniu się z pogardą do obsługi..Było mi wstyd za nich i jednocześnie współczułam głupoty. Jeśli ktoś ma tak wygórowane oczekiwania tylko i wyłącznie do hotelu i nie interesuje go położenie to wybiera hotel 3*???Może trzeba im zasugerować, że trzeba zapłacić nie 2 tyś , ale 5-6 tyś za luksusy, jakich oczekiwali ( chyba, że jest to EGIPT). Swoją drogą oferta Itaki była trochę wyssana z palca, ale jak się już tam jest na miejscu to ja nie będę stała od 8 przed recepcją i zaczynała dzień od okazywania niezadowolenia, tylko cieszyła się z tego, że jestem w tak przepięknym miejscu. W przyszłym roku wybieramy ten sam kierunek. Ps. Panie Mirku trochę więcej rezerwy do siebie, do innych ludzi i do świata - za luksusy trzeba zapłacić, nikt nie daje nam tego w prezencie.
Zgadzam się z wcześniejszą,obszerną i całkowicie obiektywną opinią poprzednika.Dodam tylko,że oferta ITAKI zamieszczona w internecie i katalogu jest kpiną z klienta!!!Z całą stanowczością nie polecam tam urlopu.Co do wysokiej oceny przez P.Kamę to sądzę,żę albo tam nie była albo jest pracownikiem ITAKI.