Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Piękne jeziora i góry, idealne do trekkingu
Malownicze trasy turystyczne wśród pięknej przyrody
Wyśmienita kuchnia z lokalnymi specjałami
Spędziliśmy w hotelu 20 dni w lipcu 2008. Jest to nie tyle hotel, ile ośrodek wypoczynkowy składający się z kilkudziesięciu domków ceglanych urządzonych w miejscowym stylu. Położony na kilku hektarach czegoś, co jest połączeniem gaju palmowego i lasu mangrowego. Oboje uważamy, że hotel jest świetny. Obsługa niesamowicie miła i przyjazna, a jednocześnie nienachalna. Moja dziewczyna obchodziła w trakcie naszego pobytu urodziny i wychodząc tego dnia rano z pokoju na śniadanie natrafiliśmy na wazon z kwiatami i życzeniami. Po powrocie zastaliśmy na łóżku dekorację kwiatową z napisem ułożonym również z kwiatów "Happy birthday Anna". Zrobiła to obsługa pokojowa z własnej inicjatywy obsługa pokojowa. Ogólnie trzeba powiedzieć, że nie jest to hotel dla wygładzonych paniuś z tipsikami, które dwie godziny dziennie spędzają przed lustrem. Tak samo nie polecam go tzw. biznesmenom, którzy na wszystko mają odpowiedź "płacę, to wymagam". Domki położone są nad samym morzem, więc w wyniku działania połączenia monsunu i słonej wody wszystko dość szybko się zużywa. Niemniej mieliśmy okazję zaobserwować, że dużo elementów jest na bieżąco remontowanych, naprawianych i poprawianych. Wnętrza domków urządzone są dość skromnie i w pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że pamiętają lepsze czasy. W rzeczywistości utrzymywane są w dużej czystości, o czym przekonaliśmy się wielokrotnie. Mieliśmy okazję mieszkać w dwóch różnych pokojach i spośród pokoju "Riverview" i "Seaview" polecamy samodzielne domki określane jako "Seaview", gdyż mają wyższy standard (przepraszam za niepolską nomenklaturę, ale w czasie, gdy tam byliśmy, polskie biura nie miały hotelu w swojej ofercie i nie wiemy, pod jaką nazwą zostanie to przetłumaczone). Jedzenie jest bardzo dobre i urozmaicone. W przeciwieństwie do krajów arabskich nie tak łatwo o sensacje żołądkowe. Na początku problemem jest odróżnienie potraw ostrych od łagodnych, a obsługa nie może służyć jako wskazanie, bo dla nich niemal wszystko jest tylko "troszkę ostre". Tak więc przez pierwsze kilka dni bywało, że braliśmy sobie coś o niewinnej nazwie "Roladki warzywne" a co smakowało jak czyste chili. Po pewnym czasie nauczyliśmy się bez pudła rozróżniać potrawy ostre od lekko pikantnych, a te od łagodnych. Od strony samego smaku jedzenie w czasie obiadokolacji było doskonałe i bardzo urozmaicone. Za to trakcie śniadań (jak wszędzie chyba) po dwóch tygodniach ma się wrażenie, że po powrocie przez rok nie zje się omletu, czy naleśnika. Od strony smaku jednak również i porannym posiłkom nic nie można było zarzucić. No i wybór owoców jest naprawdę klasa. Ananasy, które są dostępne w sklepach w Polsce nawet się nie umywają do miejscowych. Soki ze świeżych owoców, które można dostać w hotelowym bufecie, jak również w dowolnej restauracji na mieście są doskonałe i kosztują niewielkie pieniądze (nawet w hotelu duża szklanka kosztowała 6 zł w przeliczeniu). Kraj jest cudowny, okolica jest cudowna, ludzie są bardzo przyjaźni, a hotel świetny. Z czystym sumieniem polecam. Jedyną wadą jest brak atrakcji dla dzieci, co akurat Nas nie dotyczyło, ale widzieliśmy, że dla maluchów poniżej 5 roku życia praktycznie nic nie przewidziano.