W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Złociste plaże z ukrytyki zatoczkami, otoczone imponującymi klifami
Malownicze miasteczka rybackie, takie jak Lagos i Albufeira
Pyszna kuchnia portugalska z owocami morza
Jest to wielki turystyczny moloch. Mnóstwo ludzi, wiele młodzieży, dzieci. Zero kameralności. Jak idze się do restauracji ma się wrażenie, że jest się w jadłodajni. Zdecydowanie bardziej woleliśmy odkrywać uroki miasta plaży niż siedzieć w hotelu. Pokój ok. Dobrze wyposażony, czysty. łazienka, prysznic. Jeśli miało się jednak pecha to za sąsiadów miało się głośną pięcioosobową rodzinę.
13-piętrowy hotel w miejscowości nastawionej wyłącznie na turystów. O każdym poranku budził nas wrzask stad mew, oraz tłukący się śmieciarze. Obsługa różna, jedni bardziej solidni, inni mniej, jeszcze inni w ogóle. Generalnie hotel jest czysty, widać że myją (wszystko jest traktowane chlorem), ale detale bywają brudne (np. telefon wręcz klejący się telefon, chyba nie myty od czasu jego zainstalowania). Meble praktyczne, skromne i funkcjonalne, chociaż stare, czasem odrapane (np. drzwi). Łóżka mieliśmy nowe, wygodne. Ręczniki wymieniają raz na 4 dni, pościel raz na tydzień. Łazienka tak sobie, prysznic i wanna stare. Nie ma suszarki, za to jest bidet, ale tylko z zimną wodą i bez deski. Sprzęty w kuchni to patelnia, garnki, szklanki, kieliszki i sztućce plus podwójna płyta elektryczna (b. powoli się nagrzewa). Basen zabudowany ma całkiem spore rozmiary (max. 1,8 m), basen otwarty jest jeszcze większy i jeszcze głębszy (max. 2,5 m). W obu woda jest chlorowana, w otwartym morska, w zamkniętym słodka. Woda w obu basenach jest czysta, basen otwarty co rano ma "odkurzane" dno. Ponad to przy basenie otwartym jest oddzielny basenik-brodzik dla dzieci. Prysznice i sanitariaty przy basenach w stanie opłakanym - jak je wybudowali, tak sobie stoją i rdzewieją. Za leżaki przy basenie biorą kasę, ale nie widzę sensu, żeby po prostu nie iść na plażę (gdzie za leżaki też biorą kasę). Największą wadą w Clube Praia da Rocha jest brak klimatyzacji, więc albo trzeba sobie zabrać wiatraczek (albo pożyczyć w recepcji, za kasę), albo wcześnie wychodzić i bardzo późno wracać.
13-piętrowy hotel w miejscowości nastawionej wyłącznie na turystów. Każdego poranka budził nas wrzask stad mew, oraz tłukący się śmieciarze. Obsługa różna, jedni bardziej solidni, inni mniej, jeszcze inni w ogóle. Generalnie hotel jest czysty, widać, że myją (wszystko jest traktowane chlorem), ale detale bywają brudne (np. telefon wręcz klejący się, chyba nie myty od czasu jego zainstalowania). Meble praktyczne, skromne i funkcjonalne, chociaż stare, czasem odrapane (np. drzwi). Łóżka mieliśmy nowe, wygodne. Ręczniki wymieniają raz na 4 dni, pościel raz na tydzień. Łazienka taka sobie, prysznic i wanna stare. Nie ma suszarki, za to jest bidet, ale tylko z zimną wodą i bez deski. Sprzęty w kuchni to patelnia, garnki, szklanki, kieliszki i sztućce plus podwójna płyta elektryczna (bardzo powoli się nagrzewa). Basen zabudowany ma całkiem spore rozmiary (max. 1,8 m), basen otwarty jest jeszcze większy i jeszcze głębszy (max. 2,5 m). W obu woda jest chlorowana, w otwartym morska, w zamkniętym słodka. Woda w obu basenach jest czysta, basen otwarty co rano ma "odkurzane" dno. Ponadto przy basenie otwartym jest oddzielny basenik-brodzik dla dzieci. Prysznice i sanitariaty przy basenach w stanie opłakanym- jak je wybudowali, tak sobie stoją i rdzewieją. Za leżaki przy basenie biorą kasę, ale nie widzę sensu, żeby po prostu nie iść na plażę (gdzie za leżaki też biorą kasę). Największą wadą w Clube Praia da Rocha jest brak klimatyzacji, więc albo trzeba sobie zabrać wiatraczek (albo pożyczyć w recepcji, za kasę), albo wcześnie wychodzić i bardzo późno wracać.
Hotel jest stary i ogromny - kompleks wieżowców, niewygórowane 3 gwiazdki. Pokoje dość przestronne, z dobrze wyposażonym aneksem kuchennym. Śniadania niestety przez dwa tygodnie takie same: słodkie bułeczki i typowe angielskie przysmaki: bekon, jaja, fasolka etc. Dobra opieka rezydenta. Cena adekwatna do warunków.
Hotel jest chyba bardzo stary i to niestety widać w pokojach. Stare sprzęty, łazienka. Pokoje za to bardzo duże. Średnio czysto w pokojach ale łazienki dezynfekują. Baseny duże, woda wcale nie jest słodka.
Bardzo miła obsługa.
Przyjemna mała miejscowość ale nie brak w niej atrakcji. Plaża przepiękna!
Co do wycieczek fakultatywnych to trzeba pochodzić i poszukać różnych możliwości bo dokładnie te same wycieczki są w różnych miejscach czasem połowę lub więcej tańsze.
To nie jest hotel tyko apartamenty turystyczne w standardzie ośrodka Mewa-2 z lat 80-tych. Neckerman kłamie oferując ten syf jako hotel. Brud i karaluchy. Większość zdjęć myląco pokazuje nieco lepsze "siostrzane" miejsce na przeciwko (ten basen ze zjeżdżalnią). Zdjęcie z hotelu Club Praia da Rocha to ten obskurny hotel z zielonymi meblami - na zdjęciu jest jeden z niewielu odnowionych. Reszta to syf, po dwóhc dniach i dzikiej awanturze w niemieckim Neckermanie (bo Polka "rezydentka" nas olała. Zostaliśmy przeniesini do prawdziwego hotelu Luar 3*, z klimą w pokoju i bez karaluchów, no i 100 m od plaży.
Aha w Clube Praia da Rocha nie ma klimy, wypożyczenie wietraczka kosztue 1,5 euro. Jedzenie AI jest tak smaczne, że do jedzenia nadaje się wyłącznie cola.
Głęboko współczuję ludziom którzy tam trafią. Osobiście na około znalazłem także konkurencyjne aparatametry 3*, o wiele czystsze niż wspomniane miejsce