W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Różowy piasek i turkusowe wody na egzotycznej plaży Elafonisi
Najdłuższy w Europie wąwóz Samaria z zapierającymi dech widokami
Malownicze porty i weneckie domy w urokliwej Chanii
Starożytne pałace, takie jak Knossos, z bogatą historią minojską
Hotel ŚREDNIEJ klasy (zupełnie nie odpowiadający wyobrażeniom o czterogwiazdkowym) w dobrym położeniu jeśli ktoś oczekuje bliskości centrum a jednocześnie nie nastawia się na typowo "turystyczne" atrakcje typu: aqua-park,zatłoczony deptak, disco, pamiątkarstwo na każdym rogu itp. Stosunek ceny do jakości fotelu umiarkowanie korzystny. Dziwi opis jako hotelu greckiej klasy A. Łazienka z fatalną wentylacją (zapachy) i grzyb na ścianie (podobno tylko w jednym pokoju ale ...dlaczego MOIM? Główny atut to położenie w centrum ale niegłośnym, no i piękne okolice miasteczka Kissamos, które jest całkiem miłą dziurą z typowo kreteńskim klimatem "zwisu". Wielbiciele nocnego życia a`la Ibiza niech nie jadą.
Miasteczko nie jest zbyt rozrywkowe, raczej dyskoteki się tam nie znajdzie, ale swój urok ma. Trochę tawern i kafejek można znaleźć w centrum i na promenadzie nad morzem.
Jedzenie często podawane zimne! Napoje do posiłków są najtańsze, w stylu Lider Price. Piwo i wino - tragedia.
Na wstepie chcialabym napisac ze krew mnie zalwea kiedy czytam pinie oczerniajace ten hotel i jego wlascicieli. Prosze przeanalizowac owe opinie a sam styl pisania i tresc wskazuje na poziom intelektu wypowiadajacych sie osob oraz tego na czym im najbardziej podczas wyjazdy zalezalo. W mojej recenzji ujme KAZDY szczegol owej oferty i hotelu, wiec prosze uwaznie czytac. Ale po kolei.Przebywałam w hotelu Mirtylos przez dwa tygodnie na przelomie czerwca i lipca 2008 roku. Byl to najlepszy wyjazd na ktorym bylam, a bylo ich wiele, w tym kilka na sama Krete. Musze tu zaznaczyc iz niezadowalam sie byle czym, a caloksztalt naprawde mnie usatysfakcjonowal pomijajac zenujace zachowanie Polakow w owym hotelu i wstydzie jaki przyniesli reszcie Polakow i az sie boje jakie Grecy maja teraz o nas zdanie. Ale zaczynajac od poczatku. POLOZENIE- polozenie hotelu w Kissamos jest po prostu perfekcyjne zarowno dla osob ceniacych spokoj, rodzin z dziecmi jak i dla imprezowiczow. Samo Kissamos jest miasteczkiem przepieknym, w ktorym tradycja przeplata sie ze wspolczesnoscia, gdzie turystyka nie wypchnela zakorzenionych gleboko obyczajow, lecz idealnie z nimi wspolgra. hotel Mirtylos ma chyba najlepsze polozenie z wszystkich hoteli w Kissamos. Polozony jest w centrum miasteczka obok dworca autobusowego, obok najrozniejsze tawerny, duzo sklepow, apteki, piekarnie, muzeum archeologiczne, na placu obok hotelu co czwartek darmowe wieczory greckie z wystepam,i na zywo (spiewy i tance)- swietny klimat i niezapomniane przezycia. Od dzikiej plazy do hotelu jest ok 150m- ta plaza jest taka sobie, ALE jakies 500m od hotelu (DOSLOWNIE 10min spacerem) jest super plaza strzezona z lezaczkami, parasolami, tawernami i mysle ze jesli komus nie chce sie tylka ruszyc zeby sie przejsc taki kawalek to ma wielki problem i to tylko o nim swiadczy. Ja na luzaku, razem z ludzmi ktorymi bylam, chodzilismy sobie codziennie (pomijajac dni wycieczkowe) na owa plaze i byla to czysta przyjemnosc. Polecam jednak nie isc na owa plaze promenada, a bardziej droga wiodoca obok greckich domow, etc, poniewaz tam naprawde mozna poczuc grecki klimat oraz zaobserwowac jak tak naprawde Kretenczycy zyja, co uprawiajaja, itd. Jesli chodzi o samych Kretenczykow w Kissamos to sa ludzie do rany przyloz. Idzie sie ulica i za kazdym razem slyszy sie radosne pozdrowienia ze wszystkich stron, zaproszenia a nawet zdarza sie ze bez przyczyny zaczynaja oni pogawedke, dzieki czemu az chce sie tam wychodzic. Prawie kazdy, niezaleznie od wieku zna angielski, nie mowie ze jest to jakis super angielski ale ZAWSZE z kazdym mozna sie dogadac a co wiecej ZAWSZE mozna liczyc na pomoc przypadkowych ludzi spotkanych na drodze. Czasem nawet sami podejda jak widza ze ma sie z czyms problem i spytaja czy nie potrzebna jest pomoc oraz gotowi sa poswiecic swoj czas w razie potrzeby. U nas, gdy zistnial maly problem, Greczynka obdzwonila wszystkie potrzebne miejsca ze swojego telefonu, poswiecila nam prawie godzine zeby nam pomoc, po czym nie chciala nic w zamian i jeszcze zyczyla milego dnia. Suma sumaru ludzie z Kissamos sa wzorem do nasladowania dla naszych wiecznie narzekajacych Polakow, ktorzy rzadko interesuja sie losem innych. Jesli chodzi o ATRAKCJE, to nie jest ich w samym Kissamos wiele, jako ze NIE JEST to miejscowosc turystyczna a typowo kretenska, nie przesiaknieta jeszcze zepsuciem kurortow. ALE jest tam naprawde wiele tawern, muzyka i wystepy na zywo, blisko promenady sa tez dyskoteki. Do portu od hotelu jest 2-3 km, z poru mozna poplynac w rejsc stateczkiem na Gramvousa oraz na lagune Balos. Z przystanku autobusowego obok hotelu mozna pojechac w wiele miejsc takich jak Chania (4,20 Euro w 1 strone), Falassarna (3,20 Euro), Elafonissi, Rethymnonu oraz wielu innych. W Kissamos, w tym obok hotelu znajduje sie wiele wypozyczalni samochodow o bardzo atrakcyjnych ofertach z pelnym ubezpieczeniem itd. Jelsi chodzi o POKOJE, pokoje sa przestronne, z duzym balkonem (suszarka na ubrania plus spinacze i krzeselka, panoramiczny widok na morze oraz basen). Pokoj zawiera oczywiscie lozka (posciel zmieniana co 3 dzien), toaletke z duzym lustrem, szafki nocne, duza szafe, duzy telewizor (kilkanascie programow, w tym 1 polski-Polsat 2, ale nikt tam nie jedzie zeby tv ogladac), stol z krzeslami, wyposazony aneks kuchenny (sztucce, talerze, miski, maly czajniczek, szklanki, filizanki, otwieracze, lodowka z zamrazarka, podswietlany okap kuchenny ), indywidualnie sterowana klimatyzacja (wylacza sie po wyjscu z pokoju ale tak jest w wieksszosci hoteli), lazienka- moglaby byc lepsza ALE po raz kolejny podkreslam ze sa inne priorytety takich wyjazdow a nie naroznikowa wanna czy 100 kanalow w TV badz picie alkoholu (jako ze jest all inclusive) do nieprzytomnosci, a ztym widze ludzie najwiekszy problem maja. Jak ktos wyjezdza do tak pieknego miejsca tylko po to zeby sie upic a potem wstyd wszystkim przynosic i grandzic dookola to lepiej niech wogole nie wyjezdza i innym atmosfery nie psuje. Taka mala dygresja. Powracajac do lazienki, jest ona dosc mala, ale ma wszytko co trzeba- umywalka, lustro, szafki, wieszaki, po 2 recznki na osobe (wymieniane co 3 dni-jak dla mnie to wystarczajaco, chyba ze ktos sie nie myje i uswiniony wyciera brud recznikiem zamiast uzyc wody jak na cywilizowanego czlowieka przystalo), mydelka, papieru pod dostatkiem, kibelek (wszystko czyste i wysprzatane), prysznic, NIC nie smierdzi-nie wiem co ktos na glupoty wypisywal, niech moze kazdy najpierw siebie powacha, jedynym minusem lazienki jest brak zaslonki prysznicowej, w zwiazku z czasem mozna niezle nachlapac, ale odplyw jest a ze lazienka jest do mycia sie i uzywa tam sie wody to ze czasem jest tam mokro to chyba chyba naturalna kolej rzeczy, poza tym jest tam reczniczek ktorym zawsze moza podloge wytrzec, ale jak wielkim burzujom nie chce sie schylic i skalac swych pieknych dloni scierka, to juz ich problem.To tyle odnosnie pokoi- dla mnie na 5. Przechodzac do POSILKOW- serwowane sa w formie bufetu, totez o ilosc nie trzeba sie martwic, jedzenia jest naprawde pod dostatkiem i nie ma mozliwosci aby sie nie najesc, tak samo jak grzechem byloby mowienie iz jedzenie jest niesmaczne, zimne albo monotonne. Posilki sa serwowane w okreslonych godzinach wiec oczywiste jest iz im pozniej sie przyjdzie tym chlodniejsze to bedzie, ale jak ktos przyjdzie jak Pan Bog przykazal na poczatku a nie jak juz zamykaja, to zastanie on jedzenie wrecz gorace- trzeba nawet chwile odczekac zeby sie nie poparzyc. Co do samych posilkow to wyglada to nastepujaco: SNIADANIA- dosc monotonne, ale wybor jest : ciemne i jasne pieczywo- jeszcze cieple, maslo i margaryna, 3 rodzaje dzemow, zolty ser, szynka, jajka, pierozki z ciasta francuskiego z serem, omlet, mleko, 2 rodzaje platkow (jedne kukurydziane, drugie czekoladowe COCO POPS), ciastka, herbata, kawa, soki, woda, pomidory, oliwki, ogorki swieze, tzatziki, jogurt- moim zdaniem wystarczajaco. OBIADY i KOLACJE- bardzo zroznicowane- musaka, souvlaki, kozina, baranina, jagniecina, wieprzowina, drob, baklazany zapiekane, najrozniejsze makarony z warzywami, pomidory faszerowane, spagetti, lasagne, rozne zapiekanki, mieska w sosikac z warzywami, ale takze grillowane i pieczone, pieczarki, oliwki ciemne i jasne, swieze warzywa, warzywa gotowane- kukurydza, groszek, fasolka szparagowa, marchewka, purre ziemniaczane, ziemniaki pieczone, frytki, ryz- i wiele wiele innych, oczywiscie nie wszystko na raz, ale takie jedzenie tam wlasnie podaja. I wszystko jest swieze, dobrze doprawiane, jak komus za malo slone czy za malo ostre- jest sol , jest pieprz, oliwa z oliwek oraz ocet winny rowniez jest-kazdy moze sobie doprawic wg osobistych upodoban. Desery podawane sa do obiadow i kolacji i sa to zamiennie: arbuz, melon, babeczki z kremem, ciasto kakaowe, ciasto z orzechami, babka drozdzowa, pudding, banany,itd. Jesli chodzi teraz o napoje oraz slawetne alkohole all inclusive. Kawa, herbata, woda, wino czerwone i biale, ouzo, tsikudia, piwo, napoje gazowane. Najgorsze sa napoje gazowane ALE jesli chodzi o piwo, wino i reszte to musze powiedziec ze sa naprawde dobre. Tsikudia jest mocna, ale w zadnym wypadku nie smakuje jak tu ktos napisal \'\'jak bimber\'\', ouzo jak ozuzo, anyzkowe i specyficzne, ale dobrej jakosci. Moim zdaniem naprawde wszytko jest bardzo dobre, a jedynie ludzie ktorzy maja ze soba jakis problem pisza tu o Mirtylosie zle, a juz nabardziej kalecza mnie opinie o alkoholach. Naprawde, ludzie, opamiatajcie sie. Ktos napisal ze Itaka ich oszukala z all inclusive, ale w ofercie (my kupilismy przez internet) jest napisane SOFT ALL INCLUSIVE oraz wypisane sa godziny wydawania napoki oraz posilkow, wiec nie wiem zego sie tu czepiac? Wszedzie musza obowiazywac jakies zasady ktorych nalezy przestrzegac a nie ze przyjedzie sobie jeden z drugim i robi grande ze za malo wodki maja. Sadze ze trafnym posunieciem i dobra inwestycja na przyszlosc dla owych ossob byloby nauczenie sie czytac i wymagac tez od siebie zamiast wyciagac tylko rece do innych , bo im\'\' wszystko sie nalezy\'\'. Troche pokory. I tu porusze kwestie chamskiego zachowania Polakow i tego jak bardzo bylo nam za nich wstyd. Otoz pewnego pieknego wieczoru grupka Polakow poklocila sie z wlascicielem o to ze zlozyl im stol do tenisa stolowego ( a mial do tego prawo jako ze po 23 obowiazuje cisza nocna), potem zaczeli miec do niego pretensje ze zostali oszukani bo \'\'oni mysleli ze mozna wszystkie alkohole miec za darmo, a nie tlko kilka\'\', i z takiej pierdoly wywiazala sie maxymalna granda, podczas ktorej nasi kochani Polacy doprowadzili wlasciciela do szalu (ktory jest przemilym i bardzo pomocnym czlowiekiem), omalo co by sie nie zaczelli bic, obudzili caly hotel (pelen malych dzieci), krzyczeli, grandzili, uwazajac ze im sie wszystko nalezy, dzwonili do rezydentki Itaki (p. Jadzi- i tu mala dygresja- na Pania J. nie mozna nigdy liczyc, ale to nie ma zwiazku z hotelem ani Grekami), chcieli dzwonic na policje, a tu prosze Panstwa, musze bardzo figlarny fakt napomnkac iz to wlasciciel hotelu nie chcial dzwonic na policje a to dlatego ze prawo greckie jest takie ze owych Polakow wsadzono by na 2 dni do wiezienia, czego wlasciciel hotelu chcial uniknac i w takiej sytuacji w ktorej go nawyzywali od najgorszych (a i owszem on bardzo wiele po polsku rozumie) on nadal byl dobry na tyle ze nie chcial zeby Polacy mieli kompletnie przekichane. Na nastepny dzien czulismy sie tak glupio za obcych nam ludzi ze mielismy ochote zapasc sie pod ziemie za to ze jestesmy Polakami, a wlasciciel jak nas zobaczyc to co zrobil? otoz wlasciciel nas jeszcze przepraszal ze NASI Polacy halasowali i ze mu przykro. Tak wiec podsumowujac, jak dla mnie i ludzi z ktormi pojechalismy, hotel jest naprawde swietny, i zasluguje na pewno na co najmniej 0,5 gwiazdki wiecej niz ma. A Panowie ktorzy sie tu wypowiadali zle o hotelu i wlascicielu niech najpierw zastanowia sie nad soba i swoim ego i ze to z nimi jest cos nie tak, oraz ze obowiazuja pewne normy i kultura a nie teskty w stylu \'\'smierdzacy poj***** turek\'\' (odnosnie wlasciciela), tylko za to ze nie mogli lezec pod stolem bo im alkoholu bezplanego bylo za malo. AMEN, dziekuje za uwage i doceniam jak ktos dotrwal do konca mojej misternej recenzji hotelu i aspektow z nim zwiazanych. Osobom planujacym wyjazd do Mirtylosa, naprawde hotel goraco polecam i daje jedna rade- badzcie mili i uczciwi dla ludzi ,a zostaniecie wynagrodzeni tym samym z nawiazka. Pozdrawiam serdecznie :)
Nawiazujac do opiniii Sue: skad masz takie informacje na temat \"awantury\", ktora opisujesz, bylas jej bezposrednim uczestnikiem, czy poznalas dokladnie realcje obu stron? Sytuacje przedstawiala sie inaczej niz ja opisalas: przede wszystkim nie chodzilo o to, ze gospodarz zabral stol do ping-ponga tylko o to, ze zrobil to w bardzo chamski sposob (czemu nie zdziwil Cie fakt, ze gospodarz, ktory ma obowiazek pilnowac hotelu byl pijany? Wstydzisz sie kiedy Polak, ktory przyjechal, zeby sie bawic jest pijany, ale jak Grek, ktory jest w pracy jest pijany to juz wszystko jest w porzadku?). Jezeli piszesz, ze tak bardzo sie wstydzisz za Polakow (czy to Ty plakalas na balkonie pokoju 310?) to czemu pojechalas tam gdzie caly hotel byl zarezerwowany przez nas Polakow (informacja taka byla dostepna w biurze podrozy)? Wszystko moznaby zniesc, hotel generalnie nie byl najgorszy tylko JEDZENIE bylo OKROPNE! Sniadania: codziennie ten sam ser zolty, ta sama wedlina (nie szynka tylko mortadela), zamiennie paćka z jajek lub jajko na twardo lub niejadalne parowki. Do tego dzemy, pomidor, mleko z platkami i okropna herbata i kawa. Obiady: 4 dania: - niejadalne mieso (z trzema wyjatkami na 14 dni) - suchy makaron lub ryz lub frytki - groszek lub cos podobnego do fasoli na cieplo, - marchewka lub sos z oliwy z czyms nieznanym Kolacje: tak jak obiady, az szkoda pisac Wiem, ze niektorym moglo to wszystko smakowac. Mnie ich mieso nie smakowalo w ogole i najgorzszy z tego wszystkiego byl kompletny BRAK wyboru (jezeli ktos byl w innych hotelach na swiecie to wie, ze zawsze mozna znalezc cos dla siebie do zjedzenia, ale nie w Mirtylos!!!). Przyprawy: sol i pieprz - jak poprosilem o ketchup lub musztarde to Pani tylko pokiwala glowa, ze nie ma. Musialem sobie za kazdym razem przynosic butelke ketchupu z pokoju. Do posilkow podawane byly napoje: jezeli ktos sie wybiera do tego hotelu to proponuje wycieczke do Carefoura i zakup napoju z serii \"1\". Dokladnie te same byly podawane do posilkow i wieczorem w barze. Pierwszego dnia chcialem wziac dla zony, ktora jest w ciazy sok pomaranczowy a Pani sie mnie pyta \"with or without gas?\" Zrezygnowalem od razu. Jezeli ktos wie co to jest gazowany sok pomaranczowy to poprosze o wyjasnienie. Jezeli chcielismy napic sie czegos normalnego to 2,5⏠w barze. Jezeli ktos napisze \"restauracja\" na miejsce gdzie podawano jedzenie to chyba nie byl w restauracji, byla to samobslugowa stolowka: stoly pokryte folia nie wycierane prawie w ogole, przyprawy (sol i pieprz) i serwetki trzeba bylo sobie samemu na stol przynosic, brudne naczynia trzeba bylo oddnosic na wydzielony stolik jak w stolowce zakladowej, po dolewke napoju trzeba bylo chodzic z wlasna szklanka. Bylem naprawde w wielu hotelach, roznej klasy, ale tak zenujacych warunkow jedzenia, braku obslugi i beznadziejnej jakosci jedzenia nie widzialem. Pozdrawiam wszystkich, ktorzy byli w tym samym czasie (2-16. lipiec 2008)!!! NIE polecam nikomu!!!!!!
Witam wszystkich bardzo serdecznie! Zacznę od tego, że były to najgorsze wczasy w moim życiu, a bywałam już w różnych krajach i korzystałam z ofert różnych biur podróży. Wiem, że, przez swoją wypowiedź zostanę zakwalifikowana przez elokwentną, oczytaną i prokreteńską Sue do grona Polaczków, pijaków i niepotrafiących się wysłowić półgłówków, ale cóż Sue... Tylko ty jesteś godna reprezentować naród polski za granicą... Wracając do opinii o Mirtylosie: warunki zostały już szczegółowo opisane we wcześniejszych komentarzach (oprócz Sue, która chyba coś brała, żeby widzieć świat bardziej kolorowy). Rzeczywiście jedzenie okropne, łazienka wiecznie zalana wodą z powodu braku kabiny prysznicowej, winda bardzo awaryjna (rusza, pomimo, że drzwi się jeszcze nie zamknęły-uwaga na dzieci, bo może dojść do tragedii), rezydentka Jadzia-niekompetentna i nieprzyjemna, ale wszystko to nic w porównaniu z gościnnością typowej kreteńskiej rodziny. Wiecznie skrzywiony i agresywny gospodarz, przy którym gość czuł się jak intruz. Grek zapomina chyba, że to właśnie te intruzy zużywające zbyt wiele energii elektrycznej, jedzące i pijące zbyt wiele, są jego źródłem utrzymania. Kreta jest przepiękną wyspą, więc warto ją zobaczyć, ale mieszkanie w Mirtylosie porównać można do obozu survivalowego, a nie o taki rodzaj wypoczynku nam chodziło (choć i na obozie może być miło, jeśli atmosfera jest fajna i nie trzeba iść spać o 24.00, bo późne siedzenie grozi oberwaniem w głowę rzucanym przez Greka krzesłem...)Stanowczo nie polecam! P.S Pozdrowienia dla Pani z Gdańska!
Witam, na początek chciałbym pozdrowić "Panią z Gdańska" oraz całą grupę z Częstochowy. Szanowni Państwo! Wybierającym się, na Kretę odradzam, odradzam oraz jeszcze raz odradzam wizytę w tym "hotelu?". Gwoli wyjaśnienia nie znalazłem nigdzie w materiałach reklamowych, na wizytówkach, określenia hotel dla tego przybytku (nazywają go studiami i apartamentami), tylko Itaka tak go określa. Moim zdaniem to zwykłe kwatery. Stąd wypływa pytanie, dlaczego to coś ma trzy gwiazdki? O jedzeniu pisać (ochyda, dramat) nie będę, przeczytajcie wcześniejsze opinie, o windzie też (jedzenie już jest wielkim zagrożeniem, a trzeba dojechać na czwarte piętro spadającą o 1m w dół windą), o basenie, gdzie ilość chloru przypomniała mi wizyty na basenie w drugiej klasie szkoły podstawowej(było to już dawno temu), o kierowniku który dbał by jego image nie odbiegał od wizerunku obozowego kapo. Jej ja tam byłem przez dwa tygodnie(od 02-16 VII ). Droga Sue wybaczam Ci tą obstrukcję słowną w wypadku gdy: jesteś pracownikiem w/w biura podróży; byłaś osobą która ubliżała innym Polakom przez balkon chowając się za barierką, podczas gdy nasz ulubiony kierownik rzucał krzesłem do basenu próbując strącić zarazem jednego ze swoich gości(może to jakiś sport autoktonów); tak naprawdę nazywasz się Jadzia; to był twój pierwszy wyjazd za granicę bo do tej pory kąsały Cię komary na Mazurach na polu namiotowym(zaznaczę: nie mam nic do Mazur, bardzo je lubię).
Wyprawę polecam, osobom nastawionym na mocne wrażenia, nie wychodzące za obręb kwatery. Pozdrawiam wszystkich.
Witam i dziękuje wszystkim którzy byli w terminie 23-30/07/08 i zarazem współczuje tym co byli w innych terminach i nie polecam tym co zamierzają się wybrac do hotelu Mirtylos 3.5, a ja miałem napisane nawet 4 gwiazki (napewno tyle nie powinien ich mieć, według mnie 2.5) pewnie powtórzę to co już wiele osób pisało: all inclusive okazało się bzdurą, za wszystko trzeba było płacić, tylko do posiłków podawali niby napoje(swoją drogą masakra, najtańsze, paskudne, zresztą tak samo jak wino i piwo), jedzenie tragiczne, śniadania takie same, obiady i kolacje podawane zimne, to co nie było zjedzone na obiad przerabiali na kolacje, winda ciągle zepsuta, mało nie doszlo do tragedii jak zatrzasnęły, a winda stanęła w pół piętra. Pokoje ok, łazienka zalana bo nie ma kabin, więc wszystko leje się na łaienkę i na pokój.. Właściciel chamski i nieprzyjemny, bardzo agresywny, czuliśmy się jak intruzi (doszło nawet do rękoczynów!), basen biały jak mleko (właścicielka twierdzi, że wchodziliśmy do basenu z trawy i dlatego, ale kolor mi coś nie pasuje :), all inclusive, które było 3 godz. przy basenie, wyglądało tak, że właściciel, jego rodzina i znajomi zajmowali większość stolików i krzeseł przy barku żeby nie było do niego dostępu, alkohol był wydzielany, jak się oddało kieliszek dopiero można było dostać następny. Rezydentka pani Jadzia-Jędza w pierszej chwili fajna babka, ale zawsze odpowiada, że nic nie da się zrobić. Plaża, która miała być piaszczysto-kamienista okazała się kaminista, brudna, bez możliwości wynajęcia leżaków (z resztą kto by chciał na niej leżeć), do piaszczystej plaży trzeba było iść jakeś 10-15 min przez plac budowy. Złożyliśmy (około 30 osób) reklamacje żadając zwrotu pieniędzy. Mimo tego, że opinie są bardzo podobne i wyglądają jak kopiowane, przestrzegam wszystkich: nie wierzcie! In nie myślcie, że piszemy bzdury, przekonajcie się, ale oczywiście tego nie polecam. Dominik i Paulina Jelcz-Laskowice
W przypadku pobytu przez dwa tygodnie wyżywienie staje się zmorą wakacji w tym hotelu. Z uwagi na zatrucie po pobycie w tym hotelu (inni turyści również mieli te same problemy) odradzam pobyt w tym hotelu. Z kolei właściciel hotelu nie zna podstawowych zasad dobrego wychowania. Nie zna takich słów jak dziekuję, przepraszam, itd. Potrafi też z rodziną przyjść do restauracji i na oczach turystów jeść co innego i oczywiście nadającego się do spożycia, czego nie można powiedzieć o posiłkach dla turystów (nawet frytki przynosi własne).
Co do położenia hotelu, to miejsce jest ok, ale nie polecam osobom starszym i z małymi dziećmi (hotel położony na wzniesieniu i trzeba dojść z bagażami). Natomiast pokoje mają jedną gwiazdkę (co jest oznaczone na drzwiach).
zdecydowanie polecam-bardzo czysty i sympatyczny hotelik-duży basen-miejscowość duża aczkolwiek trochę zaniedbana/ale to norma w Grecji/ i gdzie indziej jest tak samo albo podobnie.Pokoje duze,przestronne,na 3 piętrze większe balkony niz na 2,kuchnia 2 palnikowa-elektryczna,lodówka,ręczniki zmieniane co 2 dni,sprzątanie też co 2 dni.Jedzenie w typowo greckich tawernach mnie osobiście nie smakuje.Po prawej stronie przy plaży przed tawerną Papadakis jest bar taki na nowszą modłę Mom czy Moma.I tam jedzenie zdecydowanie bliższe Europie/ale co kto lubi/.Polecam bo naprawdę jak na tą miejscowość to najbardziej wypaśny hotel-sympatyczny,czysty,w centrum miasta , 100m od morza-miłego wypoczynku
Do wyboru tego hotelu przyczyniły się poprzednie komentarze, więc zrewanżuję się i napiszę obiektywnie swoje wrażenia. Zdecydowanie najsłabsza strona tego hotelu to jedzenie, posiłki nie są przygotowywane na miejscu i na oko wyglądają jakby były z 40 minut wcześniej ściągnięte z ognia i przewiezione w jakiś termosach. Dla kotleta mielonego czy makaronu to zapewne bez znaczenia, ale frytki czy smażona ryba po 40 minutach to porażka... Przez pierwszy tydzień było to dla mnie znośne, w drugim tygodniu z dnia na dzień bywałem na posiłkach coraz rzadziej. Najlepiej prezentuje się śniadanie - codzinnie takie samo: pieczywo - to zawsze(prócz niedzieli) świeże i przepyszne, przyzwoitej jakości ser żółty i wędlina (coś jakby szynka z puszki czy mielonka), zawsze był smaczny jogurt naturalny i kilka dżemów. Do tego zamiennie jajko na twardo lub omlet lub pierożki. Śniadanie także miało swój urok bo tylko wtedy można było napić się kawy. Były także zawsze pokrojone w plastry pomidory i ogórki, niestety ogórki było mieszanką świeżo krojonych i z wczorajszej kolacji. Radzę zwracać uwagę - bo przecież te na wczorajszej kolacji mogły być ze śniadania lub starsze, brrr. Obiady i kolacje różne - niestety przygrzewanego jedzenia nigdy nie będę chwalił. Oczywiście tragedii nie ma, stołówka jest na dachu hotelu i widać morze i góry. I na koniec z kuchni nie można nic (!) wynieść. Osobiście sam pytałem trzymając w ręku dwie kromki chleba czy mogę je wziąć dla żony która zachorowała. Nie dało rady. Tu nie mam zastrzeżeń jest zasada, że je się na miejscu i w porządku. Pokoje hotelowe są w porządku. Standard porównywalny na wszystkich piętrach, wiem bo rodzice mieszkali na partarze, a ja na 2 piętrze i często zaglądałem do innych gdy było pootwierane podczas sprzątania. Każdy pokój ma inny kształt i wielkość. Wszystkie są wyposażone uważam bardzo dobrze: lodówka, kuchenka elektryczna, tv, klimatyzacja, lustro, szafa, szafki stół, krzesła i wiele z agd (wyciskarka do soków, talerze, szklanki, sztućce, otwieracze). Najsłabiej prezentowałą się łazienka, fuga w płytkach wyglądała tak jakby po pijaku ktoś ją robił. Pokoje sprzątane były co trzy dni, wymieniano ręczniki i pościel. Tu nie mam zastrzeżeń. Przy hotelu jest basen - piątka z plusem. Podobnie jak roślinki i trawa wokół hotelu - wszystko zadbane i wypielęgnowane. Kąpać się basenie można do 21 i jest zakaz wnoszenia swoich napoi. Trochę to niezrozumiałe, że nie można się udać z puszką coca-coli w okolice basenu tylko trzba zakupić ją w barze. Wygląda to tak podobnie jak wnoszenie swoich napoi do restauracji, uważam że to nieuczciwe. Wszak każdy ma prawo pomyśleć, że z basenu hotelowego będzie mógł korzystać w sposób jaki mu odpowiada. All inclusive - to jakiś żart - napoje gazowane smakują jak te tańsze z "Biedronki", wina są nie do wypicia na trzeźwo, a ich lokalne raki czy coś tam samkuje i pachnie ja źle zrobiony bimber. Plusem hotelu jest winda i podjazdy dla wózka. Ogólnie wrażenia z hotelu są w porządku, mimo iż wyżej napisałem tyle krytyki. Samo położenie super. Polecam wynajęcie samochodu i plażowanie na Falasarnie (ok.12 km). Piasek podobny jak nad Bałtykiem, woda lazurowa i bardzo czysto no i co najważniejsze - bajecznie pięknie. Jeśli ktoś już jedzie w tamtą stronę koniecznie zatrzymać się w małym porciku, kilkaset metrów przed tym większym i zamówić coś w restauracji po lewej. Genialne, prześwieże i tanio. Miejscowość Kissamos jest fajna, dziwni są tylko miejscowi jeżdzący na motorkach. Specjalnie robią dziury w tłumikach by ryk z ich motorowerków przypominał warkot Kawasaki poj. 1000. Wszystko po to by turyści schodzili im z drogi już 200m wczesniej. Turystów mało i chyba z 80 % to Polacy. Itaka ma tu wydzierżawione trzy duże hotele. Pewnie wiele rzeczy zapomniałem dodać i na koniec: z wakacji jestem bardzo zadowolony. Uwaga w całym mieście - nie ma jakiś dyskotek czy czegoś w tym stylu :) Dla mnie bomba! Może nie jakoś szczególnie, ale polecam hotel i wczasy w tym miejscu. Ps. Pozdrowienia dla rezydentów - wszyscy są fajni!
Witam wszystki oszukanych przez Itakę oraz walniętego właściciela hotelu Mirtylos! "Odpoczywaliśmy" tam w terminie 02.07.2008-09.02.2008. Ogólnie dno, hotel nadaje się dla ludzi bez żadnych wymagań. Żarcie-porażka, jeśli coś nie zeszło na obiad, zostało podane na kolację. Menu cudowne, codziennie baranina, koza lub kurczak z piórami-jakby nie chciało przejść przez gardło, można przepić najtańszym piwem z logo "1". Pokoje słabiutkie, ale to da się przeżyć, choć właściciel zadbał aby nikt nie otrzymał przypadkiem dwóch kluczy-mógłby wtedy nie wyłączać klimatyzacji! Sprzątają w pokojach kucharki, które w wolnym czasie odgrzewają śmierdzące potrawy. Oferta all inclusive oszukana, picie można otrzymać tylko w czasie posiłków oraz w barze od 21 do 23, jeśli chcesz więcej niż 2-3 drinki otrzymujesz informację o braku szkła-musisz wtedy sobie poszukać na innych stolikach-full all inclusive. Właściel to typowy awanturnik i pijak, patrzy na wszystkich gości jak na potencjalnych złodziei, którzy piją ich drinki. Raz wieczorem z furią wywalił stolik z kuflami do basenu z radosnym okrzykiem na twarzy "Polaco korwo". Pozostały personel równie miły, przy posiłkach umili trawienie gruba baba z napisem na koszulce "beatyful gearl", jej ulubionym zajęciem jest pokazywanie na zegarek podczas jedzenia. Rezydentka Itaki tzw. Jadzia ma w d... każdego turystę z Polski zna właścicieli i obśmiewa tak samo jak i oni wszystkich gości, ale nie martwcie się, będzie tam góra dwa razy, zajmuje się tylko sprzedażą wycieczek, z których ma prowizję. Generelanie polecam Chanię, Platanias, Phalassarnę(najbliższa sensowna plaża oddalona o 12 km) oraz Rethymnon. My byliśmy tam w trzy rodziny z dziećmi i składamy reklamację w biurze w przypadku braku jej uznania dalsze działania prawne. Pozdrawiam.
Witam wszystkich basrdzo serdecznie! W 100% zgadzam się z Szymkiem (no lepiej nie można było tego ująć). Niestety pozostaje olbrzymie rozczarowanie wakacjami, które chcieliśmy spędzić z żoną i dzieckiem w pozornie tylko dobrym hotelu. Tutaj taki mały apel-nie nabierajcie się proszę za żadne skarby świata na wyjazd do tego hotelu-pozytywne opinie piszą jedynie chyba pracownicy biura Itaka. Żaden normalny człowiek nie może wystawić pozytywnej opinii o tym hotelu-podkreślam normalny! Opinię Szymka chciałbym uzupełnić o kilka szczegółów. W pierwszej kolejności smak potraw, herbaty i kawy po prostu ochyda-nasze dziecko nie zjadło praktycznie nic. Prysznice bez zasłon to jest po prostu masakra-całe pomieszczenie pływało. Podczas pobytu zdarzały się przypadki uszkodzenia windy, jeden z nich o mało nie skończył się tragicznie. Po godzinie 23:00 gasły światła przy basenie, zabierano nam wszelkie szklanki i właściwie wręcz nakazywano wracać do pokoi. Nie można było nawet kulturalnie porozmawiać-w końcu to miały być udane wakacje :( I na koniec jeszcze dodam, że ten gburowaty, właściel od rana do wieczora siedział przy basenie i nadzorował wszystkich, przerzucając przy tym swoje koraliki. Mógłbym oczywiście pisać tutaj całą noc, ale uwierzcie mi-nigdy nikomu w życiu pięknym, nie poleciłbym tego kretyńskiego hotelu!
Dla nas hotel super w 100%. Opinie o wlascicielu to kompletne bzdury, nic nie mowil takiego jak ktos napisal ''polaco costam'' -najgorzej jak ktos nie zna angielskiego! on mowil ze slyszal jak Polacy powiedzieli o nim ze juest ''kur***'' a ze on ku*** nie jest ze on nie jest ''malakas'' (grecki odpowiednik naszego kur**, wiec ludzie nie piszcie takich bzdur bo sami siebie osmieszacie!! kazdy slyszal jak nasi Polacy awanturnicy wyzywali wlasciciela, a jak ich towarzyszki rozhisteryzowane krzyczaly ze one sie nie rusza z miejsca ze ma byc tak jak one chca , ze one to ''pierd****'' i ze krzesla zepsuja, obelgi pod adresem grekow leciali straszne, wiec pytam- z czym do ludzi? Dzieci nam pobudziliscie waszymi krzykami i to przez Polakow krzyki i przeklenstwa pozniej nie czuly sie bezpiecznie a nie przez Grekow. to Polacy awanturnicy mowili swoim dzieciom- ''nie dotykaj bo zly grek przyjdzie'' szkoda slow...
My HOTEL MIRTYLOS W 100% POLECAMY cala rodzinka!
Zdecydowanie odradzam!!! Jeżdżę na wakacje za granicę juz od kilku lat ok 10 i jeszcze nigdy nie było tak kiepskiego jedzenia w dodatku w tak małych ilościach! Nie jestem wymagającą osobą, ale naprawdę jeśli kogoś mogę ustrzec przed wyjazdem do hotelu Mirtylos to właśnie to robię!!!! Nie jeszcze raz nie!!!!
Nie polecam! Kiepskie jedzenie, zero atrakcji, beznadziejna obsługa! Szkoda czasu i pieniędzy!
Hotel ok jak na 3*, pokoje czyste, wyżywienie dobre i napoje dostępne przez cały dzień oprócz alkoholu! Fakt alkohol marny, ale było co wypić, jak ktoś potrzebował. Ludzie to nie jest Egipt, gdzie alkohou jest mnóstwo i mnóstwo jedzenia-to Grecja. Tam są inne zwyczaje i inne wyżywienie! Nam się bardzo podobało, ponieważ potrzebowaliśmy ciszy i spokoju, dużo zwiedzaliśmy. Plaża rzeczywiście z kamyczkami, ale jak ktoś potrzebuje piasku to też go znajdzie.
Witamy wszystkich. Właśnie dzisiaj wróciliśmy z tych wyjątkowo nieudanych wczasów i bardzo, ale to bardzo odradzamy ten hotel. Oprócz widoków na góry i morze nic nie było tam fajnego. Właściciel jest nieprzyjemny i bardzo nerwowy, zdarzyło się parę sytuacji, w których chciał pobić swoich gości. Rezydentka (pani Jadzia) miała nas wszystkich gdzieś i kiedy zrobiliśmy zebranie, czując się zagrożeni o siebie i swoich bliskich i żądając innego hotelu, nie zrobiła nic żeby nam pomóc, usłyszeliśmy tylko, że bardzo jej przykro, że jesteśmy tak traktowani, że możemy napisać reklamację, a jeżeli chcemy zmienić hotel to musimy dopłacić i to nie małe pieniądze. Pozdrawiamy wszystkich, z którymi byliśmy (od 23.07.2008) i którzy się tam jeszcze męczą, a innym którzy tam jeszcze nie byli odradzamy bo szkoda i kasy i czasu i nerwów.
Z Itaki za 2 tyg. super last minute zapłaciliśmy 2.390 PLN... Za taką cenę powiem, że hotelik był dobry, jedzenie pierwszy tydzień może być, drugi już mieliśmy gorzej. Jeśli chodzi o all inclusive, to winę za nieporozumienia ponosi tylko Itaka... myśmy wiedzieli, że tam jest SOFT all incusive i mieliśmy tak na umowie.. Miejscowość może nie jest centrum turystyki, ale można było dzięki temu dobrze poznać/przyjrzeć się greckiemu życiu, obyczaje, poznać wielu Greków, dobrze się pobawić. Dla młodych całonocne wypady do Platanis, polecam - byliśmy 3 razy w ten sposób, autobusy kursują wieczór, wczesny ranek zaraz obok hotelu na placu centralnym w Kissamos. Kreta wycieczkowo cudna, byle nie od Itaki - bo ceny mają chore... Właściciel hotelu owszem sprawiał wrażenie kogoś kto ma dość, ale w sumie kto by nie był zmęczony takimi niektórymi gośćmi i wieczną niekompetencją Itaki... Uważam jednak również, że był on nieodpowiednią osobą by prowadzić hotel, na takim stanowisku trzeba raczej szukać pokojowych rozwiązań niż wykrzykiwać i okazywać agresję, natomiast niektórzy goście lepiej by zrobili gdyby wybrali wakacje w kraju, do którego tak przywykli, że wszystko co jest inne ich po prostu denerwuje i marudzą wiecznie. Dla nas wakacje były bardzo udane, wiedziałam co kupuje i gdzie jadę. Mimo to z Itaki myślę ostatni raz, czas wybierać międzynarodowe hotele, a nie tylko z wiecznie niezadowolonymi Polakami zbijającymi się w alkoholowe hałaśliwe grupki [dla mnie to była jedyna wada mojego pobytu].
Mało sympatyczny właściciel. Trochę tak jakby przeszkadzali mu goście hotelowi. Może powinien zmienić profesję?