Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Słynna plaża Navagio z wrakiem statku otoczona klifami
Błękitne groty z krystalicznie czystą wodą do nurkowania
Lokalne tawerny z wyśmienitą grecką kuchnią
To po prostu nie hotel, tylko raczej pensjonat z domowym, wróć, z identycznym codziennie jedzeniem i to jest opcja all inclusive: brak obsługi hotelowej, jedzenie CODZIENNIE IDENTYCZNE (a wybór na tyle wąski, że ciągle trzeba jest to samo) brak napojów alkoholowych (poza dwoma winami w karafkach postawionym pod baczną obserwacją właścicielki) napoje przez cały dzień do wyboru, to woda, niby cola i niby fanta (w butelce 1.5 L) i dwa soki w kartonie przy śniadaniu udało się dwóm panom zamówić po piwku z kija, ale otrzymując dostali reprymendę, że o 1200 to trochę za wcześnie na taką "libację" przy baseniku dwa stoliki i 8 leżaków miniplac zabaw to bujany konik i mała tablica z kredkami w rogu restauracji po drugiej stronie ulicy płatna klimatyzacja dziurawa moskitiera w pokoju - ale całe szczęście właścicielka błyskawicznie uratowała sytuację, wręczając pół biurowej taśmy klejącej do papieru i problem na następne lata udało mi się rozwiązać dla następców
3☆ to za dużo powiedziane, jedzenie monotonne, chociaż w miarę świeże, all inclusive to jakiś żart (tylko rozcieńczone piwo, ouzo i wino, białe i czerwone), praktycznie żadnych deserów, o fecie na śniadanie to można pomażyć. Pokoje- wykupiliśmy studio, a tam był aneks jako taki, ale żadnych tależy, sztućców, czy kubków. Czystość pozostawia też wiele do życzenia jak na 3☆.
Zalet brak, chyba tylko cicha okolica się tutaj broni
All inclusive to żart
Przyjechaliśmy do hotelu o 6:30. Jeszcze w autokarze powiedziano nam, że od razu będziemy mogli korzystać z infrastruktury hotelu, jednak pokoje dostaniemy później (wiadoma sprawa). Po dotarciu na miejsce kompletnie nie wiedzieliśmy gdzie mamy się kierować, bo nigdzie nie było żadnego oznaczenia gdzie jest recepcja. W końcu zaczepiliśmy dwie kobiety, które jak się okazało były personelem. Powiedziały nam że właścicielka, która jak się okazuje jest też recepcjonistką będzie dopiero o 8:00. Panie nie zaproponowały gdzie mamy się udać, więc zapytałam sama czy to znaczy, że przez 1,5h mamy tutaj wszyscy stać na ulicy z bagażami, wtedy Panie powiedziały nam że możemy sobie usiąść na tarasie po drugiej stornie ulicy. Naprawdę nie wiem co z osobami, które mają rezerwację w tym hotelu i lądują np. o 2 w nocy. Restauracja jest też recepcją, lobby i ogólnie wszystkim. Toaleta w piwnicy okropnie brudna, widać że nikt nie zagląda aby sprawdzić czystość. Wiadomo, jest to też wina ludzi którzy za sobą nie sprzątają, ale skoro spłuczka działa dopiero za którymś naciśnięciem to może warto umieścić kartkę z taką informacją. "Toaleta", oraz "przebieralnia" na basenie to już w ogóle jakiś inny świat. Bardzo brudne, ciemne, małe i towarzyszył im zapach odchodów (?). Osobiście nie widziałam aby ktoś z gości z nich korzystał i nie dziwię się. Teren basenu bardzo mały, na zdjęciach wydaje się o wiele większy. Parasoli przy leżakach było chyba 5. Były przytwierdzone do podłogi i nie dało się ich regulować, także jak zająłeś sobie leżak w cieniu to za 20 min leżałeś w pełnym słońcu i nie dało się z tym nic zrobić, a wiadomo że w takiej temperaturze leżenie w słońcu jest niemożliwe. Byłoby miło gdyby na basenie leciała jakaś muzyka. W restauracji podczas posiłków na obsłudze zawsze jedna osoba, przez co stoliki cały czas brudne, bo dziewczyna nie wyrabiała. Jak komuś już udało się je przetrzeć to śmierdziały brudną ścierą, także życzę smacznego. Po posiłku naczynia zwracamy sami. Jedzenie w bardzo skromnym wyborze, praktycznie cały czas to samo.Na początku wydawało mi się bardzo dobrze, ale jak wylądowałyśmy z koleżanką w szpitalu to nie jadłam nic przez 3 dni oprócz herbatników. Nie twierdze, że zatrułyśmy się akurat tam, bo tego nie wiem, ale nie jadłyśmy nic poza hotelem. All inclusive raczej nie istnieje. Piwo lane jest rozlewane w jednym miejscu przy recepcji i zazwyczaj trzeba na nie troche poczekać bo tak jak pisałam na obsłudze jest jedna osoba.Kufle do piwa są 0,3 ale piwo i tak jest lane do połowy i alkoholu w nim raczej nie znajdziemy. Pozostałe napoje są w dużych butelkach, ale są to napoje z lidla, nawet nie orginalna coca-cola. Przez pare dni widać że w lidlu nie było normalnej coli "Freeway" tylko była ta bez cukru. Napoje po chwili wszystkie były już ciepłe. Naprawdę nie lepiej zainwestować w automaty? Wino było w karafkach w tym samym miejscu, oczywiście ciepłe. Niestety hotel nie posiada lampek do wina i wszystko pije się z malutkich szklanek "musztardówek". Ekspres do kawy robił kawę razem z fusami, ale najwyraźniej właściciele nie mieli chęci nic z tym zrobić. Nasz pokój wizualnie był w miarę ok, chociaż gorzej z łazienką. Po każdym prysznicu w łazience była powódź. Widok z balkonu mieliśmy na dach :D. Osobiście uważam, że płatna klimatyzacja w pokojach, w miejscu gdzie jest 40 stopni to znęcanie się nad ludźmi. No litości, nawet nie pomyślałabym, że takie coś gdziekolwiek ma miejsce. Po 22:00 hotel się zamyka. Gdy siedzieliśmy na tarasie po drugiej stronie ulicy właściciel za każdym razem nam mówił, że spokojnie możemy sobie tutaj siedzieć, jednocześnie gasząc wszystkie możliwe światła. Ciekawą sprawą też jest bar na tym tarasie. Codziennie otwierany, jednak nigdy nie ma w nim barmana :D. Z plusów wi-fi było nawet okej i dobra lokalizacja, blisko sklepów it. Naprawdę nie jestem osobą bardzo wymagającą i jest to moja pierwsza w życiu napisana opinia, ale naprawdę nie spodziewałam się tego co zastanę. Hotelu polecać napewno nie będę, zwłaszcza, że zapłaciliśmy za niego nie mało.