W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Tuż po przekroczeniu progu domu właściciel rozpoczyna proces instruowania polegający na: - omówieniu jak należy segregować śmieci (za złą segregację kara 4 euro) - konieczności wietrzenia apartamentu przez min. 15 minut dziennie - poinformowaniu, że po domu poruszamy się jedynie w pantoflach (za nie przestrzeganie 4 euro kary) - instrukcji, która półka w szafce na buty przypisana jest do którego apartamentu - parkowaniu samochodu min. 1 metr od ściany budynku - jak należy suszyć buty na suszarni W apartamencie nie było np. papieru toaletowego. Były za to kostki do zmywarki w cenie 2 euro za kostke. Właściciel mówi jedynie po niemiecku w dodatku w jakimś dziwnym dialekcie. Ciężko go zrozumieć. Na koniec pobytu inspekcja czy z pokoju nic nie zginęło oraz czy nic nie jest uszkodzone. Jeżeli wszystko ok - zwracana jest kaucja w wysokości 70 euro. Dodatkowo trzeba podpisać kwit, że kaucja została zwrócona. Do pozytywnych aspektów należy zaliczyć szafę służącą do suszenia butów. W całym domu jak i w apartamencie czystość utrzymana jest na przyzwoitym poziomie. Apartament F5H wystarczający jak dla 4 dorosłych osób.
Dla miłośników bycia traktowanym jak złodziej. Właściciel niemiły, nie zna języków. Po 12 godzinach w samochodzie, przywitał nas stwierdzeniem: 10 min. na rozpakowanie, potem meldunek. Dotrzymał słowa. Żona w łazience,ja rozpakowuje narty a on wkracza bezceremonialnie do naszego pokoju z hasłem:pasporten! Brzmiało jak słynne z filmów wojennych Ausweise kontrollle! Brak papieru toaletowego i mydła. Talerze, kubki itp. po 4 na osobę - umożliwia przeliczenie ale na pewno nie ułatwia życia. Próbowano narzucić nam wyjazd o 5-6 rano. Apogeum wszystkiego była końcowa kontrola - warunek oddania kaucji. Trwała około 20 min. Pan Helmut przeliczył każdy widelec, sprawdzał pościele, liczył ręczniki zaglądał w każdy kąt. Z całego serca odradzam.