Pomysł na aktywny weekend – rowerem wzdłuż Półwyspu Helskiego
Lubisz aktywnie spędzać czas? Jeśli jesteś na urlopie w Trójmieście bądź mieszkasz w okolicy, polecamy jednodniową wycieczkę na Hel – katamaranem lub pociągiem – i przemierzenie Mierzei Helskiej… rowerem. Piękne widoki gwarantowane!
Żeby przejechać liczącą około 38 kilometrów trasę z Helu do Władysławowa, nie musimy być zapalonymi kolarzami ani mieć idealnej kondycji. Droga nie jest wymagająca, więc spokojnie możemy wybrać się na taką wycieczkę z dziećmi oraz dostosować długość trasy do własnych potrzeb i możliwości (np. skracając ją do Kuźnicy czy Chałup, skąd w drogę powrotną udamy się pociągiem; lub też wydłużając – do Pucka czy nawet Trójmiasta).
Warto też na trochę dłużej zatrzymać się w pobliskich kurortach, podziwiając piękno otaczającego nas krajobrazu – zaplanować przystanki na ciągnących się kilometrami piaszczystych nadmorskich plażach, molo w Juracie i Jastarni, skąd – przy dobrych wiatrach – zobaczymy akrobacje wykonywane przez kitesurferów, bądź na ławce przy promenadzie nad wodami Zatoki Puckiej.
Na Hel wiosną i jesienią
Kiedy najlepiej wybrać się na wycieczkę rowerową po Półwyspie Helskim? Jeśli chcemy uniknąć największych tłumów, a zarazem złapać trochę promieni słońca, wiosna (maj-czerwiec) lub pierwsza połowa jesieni (wrzesień-październik) będą dobrym wyborem. Jednak nawet jeśli zaplanujemy taką aktywność w szczycie sezonu turystycznego, znajdziemy tu miejsca – również na plaży – gdzie w nielicznym gronie będziemy mogli cieszyć się pięknem przyrody.
My na wyprawę z Helu do Władysławowa wybraliśmy się w lipcu i – mimo że był to sam środek wakacji – miejscami mieliśmy szlak na wyłączność.
Katamaranem na Hel z widokiem na stocznię
Na Hel z Trójmiasta – bez angażowania własnego samochodu :) – możemy dotrzeć pociągiem regionalnym. Podróż z Gdyni zajmie nam półtorej godziny, a za bilet normalny – bez ulg i zniżek, za to z przewozem roweru – zapłacimy około 19 złotych.
Pod uwagę warto wziąć też jeszcze jeden środek transportu – szczególnie, jeśli start naszej wycieczki zaplanowaliśmy w Gdańsku. Od maja do połowy października z Trójmiasta na Półwysep Helski kursują katamarany Żeglugi Gdańskiej. Mogą one zabrać na pokład ponad 400 pasażerów, również rowerzystów.
Jest to droższa opcja niż w przypadku podróży pociągiem – bilet normalny kosztuje 50 zł, do tego musimy jeszcze doliczyć opłatę 15 zł za rower – jednak około dwugodzinny rejs przez tereny stoczniowe i portowe oraz Zatokę Gdańską, a także komfort podróży (na rufie przygotowano osobne miejsce na rowery, więc podczas rejsu nie musimy martwić się o nasze dwa kółka) z pewnością wynagrodzą nam tę cenę.
Statki z Gdańska na Hel startują z nabrzeża przy Zielonej Bramie i Zielonym Moście. W okresie wakacyjnym jest realizowanych kilka kursów dziennie, jednak warto wcześniej dokładnie sprawdzić rozkład połączeń i ich aktualność – niektóre są oznaczone jako rejsy rezerwowe i mogą się nie odbyć, jeśli nie zbierze się wystarczająca liczba osób.
Podczas kilkudziesięciominutowego wyjścia dwukadłubowca z Gdańska nie tylko podejrzymy życie stoczniowe, ale będziemy mogli podziwiać miejsca ważne z punktu widzenia polskiej historii – Twierdzę Wisłoujście czy Pomnik Obrońców Wybrzeża na Westerplatte, a po wypłynięciu na zatokę – panoramę Trójmiasta czy Zatokę Pucką. Kto wie, może wypatrzymy cel na kolejną wycieczkę?
Hel – początek Polski
Zanim na dobre rozpoczniemy podróż na dwóch kółkach wzdłuż Mierzei, warto wykorzystać nowy – po pociągu lub katamaranie – środek transportu i wybrać się na zwiedzanie samego Helu. Możemy zajrzeć do tutejszego fokarium i za jedyne 5 złotych od osoby zobaczyć karmienie fok (pozycja wręcz obowiązkowa, jeśli zabraliśmy na wycieczkę dzieci); przyjrzeć się zabytkowej zabudowie rybackiej przy ulicy Wiejskiej czy podziwiać panoramę okolicy ze szczytu latarni morskiej przy ul. Bałtyckiej (czynna od maja do sierpnia, bilet normalny – 7 zł).
Koniecznie powinniśmy też wjechać na promenadę prowadzącą na Cypel Helski – najdalej wysuniętą w morze część Mierzei – skąd będziemy mieli okazję nie tylko zobaczyć łączące się wody Zatoki i Morza Bałtyckiego, ale również obcować z niezwykłą wydmową roślinnością. W pobliskich lasach – poruszając się Szlakiem Fortyfikacji Helskich – odnajdziemy również pozostałości obiektów militarnych z czasów II wojny światowej.
Kręcimy kilometry przez Półwysep
Ścieżka rowerowa z Helu do Juraty ciągnie się lasem – wzdłuż ulicy Helskiej. Przy samym wjeździe do kurortu możemy jednak skręcić w lewo – w ulicę Sambora – by ponad kilometrowy odcinek przebyć urokliwą promenadą, tuż nad lustrem Zatoki Puckiej. Mimo że niezbyt długi – to naprawdę malowniczy fragment trasy. Możemy tu podziwiać piękne krajobrazy, a także miłośników kite- i windsurfingu, dzięki którym wody zatoki mienią się całą paletą barw i kolorów.
Warto tu na chwilę przystanąć, przejść się po molo w Juracie, a nawet udać na drugą stronę Półwyspu, by spojrzeć na Morze Bałtyckie. Rowerem dojedziemy w takie miejsca, gdzie nawet w szczycie lata znajdziemy kawałek plaży na wyłączność.
Następnym punktem na trasie jest Jastarnia – tu również możemy zajechać nad molo, z którego roztacza się widok na Zatokę Pucką, a przy ładnej słonecznej pogodzie da się dojrzeć również Trójmiasto. Warto przespacerować się urokliwymi, rybackimi uliczkami kurortu, zobaczyć neobarokowy kościół z charakterystycznym marynistycznym wnętrzem czy kolejne na Półwyspie Helskim elementy militarne: schrony bojowe Sokół, Sabała, Saragossa i Sęp – część Ośrodka Oporu Jastarnia.
Dalej droga z widokiem na Zatokę Pucką wiedzie do Kuźnicy i Chałup. To najwęższy fragment półwyspu mający zaledwie 100 metrów szerokości. Ostatnim miejscem na trasie jest Władysławowo. Polecamy zatrzymać się tu na dłużej – zjeść dobrą rybkę czy odwiedzić jedną z miejscowych atrakcji – Muzeum Motyli, port rybacki lub Aleję Gwiazd Sportu.
Tutaj też kończy się nasza trasa wzdłuż Półwyspu Helskiego. Do Trójmiasta możemy dotrzeć pociągiem (do Gdyni dojedziemy w około 45 minut, a pociągi kursują co 1-1,5 h) lub… wyruszyć w dalszą podróż rowerem – przez Swarzewo do Pucka, a nawet do Gdyni!