1710 opinii
Chcesz wyjechać do tego hotelu? Sprawdź oferty!
Hotel
Przyjemny hotel z tradycjami; ciekawa architektura nawiązująca do regionalnego stylu, piękna plaża, restauracja z widokiem na morze, basen o fantazyjnym kształcie, malownicze widoki.
Położenie
Przy plaży, ok. 6 km od Midoum, ok. 19 km od Houmt Souk (stolica Dżerby), ok. 30 km od lotniska.
Plaża
Piaszczysta plaża znajduje się bezpośrednio przy hotelu. Leżaki i parasole bezpłatne na wydzielonej części hotelowej.
Sport i rekreacja
Basen, korty tenisowe, animacje, aerobik, siatkówka, tenis stołowy, rzutki, łucznictwo, koszykówka, minigolf, boccia. Odpłatnie: oświetlenie kortów, bilard. Niedaleko hotelu znajduje się sala bowlingowa oraz pole golfowe.
Rozrywka
Hotel prowadzi wieczorne animacje. Na terenie hotelu znajduje się klub nocny.
Dla dzieci
Brodzik, plac zabaw, sala zabaw, miniklub, wysokie krzesełka w restauracji, łóżeczka niemowlęce (konieczna rezerwacja).
SPA & Wellness
Hammam, masaże, zabiegi kosmetyczne i pielęgnacyjne.
Hotel w miarę OK jak na tunezyjskie standardy. Najważniejszy plus to że było czysto, bo generalnie w całej Tunezji wszędzie walają się śmieci. Meble co prawda były stare i mocno zużyte, ale i tak w dobrym stanie. Na plus był ten cały basen i generalne usytuowanie udogodnień w hotelu. Można było cieszyć się słońcem i dobrze odpocząć. Dobre było jedzenie, chociaż za dużo produkowano śmieci (w barach wszystko serwowano w jednorazowych kubeczkach plastikowych). Wkurzały okropnie zlatujące się zewsząd muchy. Nie tylko w tym hotelu, ale jak widzę w różnych lokalach w Tunezji w różnych miejscach, nie ma zwyczaju zmiany sztućców i możliwości dobrania sobie. Raz podane sztućce mają być do wszystkich kursów dań i albo trzeba uprosić kelnera o nowe, albo zakosić ze stolików obok. Rezydentka z biura w ogóle zbędna, jej obecność w ogóle niczego nie wniosła do pobytu: osoba nad wyraz rozrywkowa, zapomniała chyba, że jest w pracy, a nie na wakacjach. Do kupna wycieczki fakultatywnej wystarczałby mi telefon z biura w Polsce, albo zabookowanie przez stronę internetową. Kiedy raz chciałem wysłać wiadomość tej pani, nawet nie odpowiedziała. Jeżeli samemu zna się język i ogarnia temat wakacji i wycieczek, a rezydentka nie odpowiada na wiadomości i jest mało obecna przy gościach (raczej sama dobrze się bawi), nie wiem za bardzo jaka wtedy jest jej rola: opowiadanie anegdot (zresztą o i tak wątpliwej wiarogodności)?
Najlepszy był ten basen i trzeba przyznać, że jedzenie było bardzo dobre. Niektóre rzeczy były za słodkie (aż skręcało), ale nie ma co narzekać - tak się gotuje w Tunezji. Niektóre produkty były gorszej jakości niż w Polsce, np. jabłka, czy wędliny na śniadanie: oj czuć było różnicę wyraźnie. Ale jak na to, z czego oni muszą robić to jedzenie, to i tak bardzo dobrze. Miejsce było bardzo bezpieczne i widać, że personel się stara. To była największa zaleta.
Wszechobecne były muchy i od strony plaży wchodziły koty. Wkurzało, kiedy niektórzy ludzie je dokarmiali, bo koty się domagały potem i trzeba było pilnować stolika. Program animacji co wieczór taki sam. Grali w kółko to samo, więc program bardziej przeszkadzał, niż umilał pobyt. Animatorzy do bani, może i nauczyli się kroków do tańca, ale muzyki w ogóle nie czuli. W hotelu był bazarek i ciągle nagabywano, żeby coś sprzedać. Młodzi chłopcy-pracownicy bezwstydnie zaczepiali starsze panie-turystki.
Hotel 3 gwiazdkowy więc nie ma się co spodziewać cudów. Hotel jest do remontu ale nie jest zły powiedziałabym że poprawny
Przemiła i pomocna obsługa, sklepy z pamiątkami i nie tylko na terenie hotelu piękny basen i plaża
Walka o talerze na stołówce ale obsługa robiła co mogła żeby myć i dostarczać
Hotel dla mało wymagających, zasługuje na 3 gwiazdki. Walka o sztućce i talerze to prawda, pokoje jak się trafi. Basen Ok , animatorzy tez. Plaża dosyc brudna ale morze ciepłe. Jedzenie monotonne, nie przyprawione i często surowe potrawy z grilla.
Morze, basen, animacje
Stołówka, brud, drinki, brudna plaża
Zdecydowanie odradzam! Byliśmy z mężem w tym hotelu 6 lat temu, tylko w części 3-gwiazdkowej Zahra. Byliśmy zadowoleni, więc postanowiliśmy wrócić w to miejsce. Teraz dopłaciliśmy paręset złotych do części 4-gwiazdkowej Narjess, która nie różniła się niczym! Taki sam bungalow, stołówka nawet mniejsza, dalej do plaży. Jedyna różnica była taka, że mieliśmy bliżej do dużego basenu, przy którym spędziliśmy JEDNO popołudnie… Największą zmorą w tym roku była jednak obsługa. Ignorancja tych ludzi uderzała na każdym kroku. Naprawdę byliśmy w wielu miejscach o różnym poziomie wygód, ale z takim traktowaniem nie spotkaliśmy się nigdy! Podróżowaliśmy w dwie pary i na naszą prośbę biuro podróży zgłosiło do hotelu, aby zakwaterowali nas obok siebie. Po przyjeździe zgłosiliśmy to również od razu na recepcji (dając napiwki), ale pokoi obok siebie nie dostaliśmy. Natomiast my z mężem zostaliśmy zakwaterowani w bungalowie, który w środku miał drzwi prowadzące do sąsiedniego bungalowa i w momencie, gdy się wprowadzaliśmy, był sprzątany po wcześniejszych gościach. Prośby i rozmowy z menagerem nic nie dały, po sąsiedzku za to wprowadził się pan, który codziennie o 5:30 (!!!) budził mnie swoim basowy głosem, bo te drzwi były kompletnie nieszczelne. Równie dobrze mogłoby ich nie być. Dalej: poszłam do recepcji po ręcznik plażowy, który można było wypożyczyć po zostawieniu depozytu w wysokości 10 euro. Usłyszałam od recepcjonistki, że jednak nie można, potem że to żart i zaraz przyniesie, czekałam dobre 15 min w prawie 40 st. C, po czym zauważyłam, że recepcjonistka stoi i rozmawia z kimś przy stoliku. Oczywiście bez ręcznika dla mnie… Z ręcznika ostatecznie zrezygnowałam. Leżaków i stolików było zdecydowanie za mało na taką liczbę gości. Idąc na śniadanie o 7:30 prawie wszystkie leżaki były zajęte! Jeśli na kolację nie przyszło się punktualnie, ciężko było znaleźć wolny stolik. Niektórzy kelnerzy byli uprzejmi, ale zdarzyło się również, że dostaliśmy opierdziel za wzięcie widelca z sąsiedniego stolika po tym, jak poprosiliśmy o sztućce i nie otrzymaliśmy ich przez kolejne 5-10 min… A najgorsza obsługa była w barze przy basenie. Dramat! Bar przy plaży oferował jedynie wodę i (jak się udało) colę, przy czym przez tydzień widziałam tam obsługę 2 razy. Zdjęcie „Beach Baru” dołączam do opinii, sami oceńcie. Po drinki czy piwo trzeba było chodzić do baru przy basenie, gdzie zawsze były gigantyczne kolejki. Dlaczego? Bo oprócz tego, że było bardzo dużo ludzi, barmani zamiast ich obsługiwać, rozmawiali sobie przez telefon albo akurat postanowili sobie wypolerować blat na błysk :/ Poza tym cięgle ze sobą rozmawiali śmiejąc się, co odczuwałam jak szyderstwo z gości. Najgorszy był taki wysoki „przystojniaczek” w fioletowych okularkach – ten to miał wywalone po całości. Na szczęście pogoda, plaża (choć pełna wielbłądów koni i umęczonego fenka) i samo morze dawały trochę wytchnienia od ciągłego stresu i nerwów. Sama wyspa piękna, polecam wszelkie wycieczki, również na Saharę do oazy. Podsumowując: to był mój drugi i ostatni pobyt na Djerbie (a może nawet w Tunezji, bo słyszałam i czytałam podobne opinie o wakacjach w tym roku również na lądzie). Po raz pierwszy w życiu, pakując się w ostatni dzień wczasów, cieszyliśmy się, że wracamy do domu. Wróciłam niesamowicie zmęczona… I jeszcze jedno: jeśli jednak zdecydujecie się na pobyt w Monarque Dar Djerba, to absolutnie nie kupujcie atrakcji typu lot spadochronem! Zostaliśmy wywiezieni motorówką na drugi koniec wyspy, sam lot zamiast 15 min trwał 6-8 min, a po wszystkim nie chcieli nas odwieźć z powrotem! Czekaliśmy może z godzinę w smrodzie spalin i ropy, bo motorówka, która nas przywiozła, zaczęła wozić innych turystów na bananach czy pontonach, a dyskusje nie przynosiły efektu. Zmęczeni i głodni postanowiliśmy wrócić plażą do hotelu, gdzie szliśmy częścią przeznaczoną TYLKO dla lokalnych mieszkańców (burkni itp. a my w samych strojach kąpielowych) – mogliśmy mieć z tego powodu nie małe kłopoty.
Piękna czysta biała plaża, łagodne zejście do morza, ciepła turkusowa woda. I całkiem smaczne jedzenie. Nic więcej.
Wszystko opisane powyżej, plus brak świeżych ręczników przez kilka dni po zabraniu brudnych u przyjaciół, braki papieru toaletowego, zatkana umywalka w łazience. Animacje: zamiast fire show i fakira było losowanie bingo i gość, które wyciągał różne gady z metalowej skrzyni...
Najgorsza rzecz otrzymać przydział do parterowych pokoików z półokrągłym dachem w labiryncie, małym podwóreczkiem z drzwiami jak do obory (a tych hotel ma najwięcej). W dzień ta półkula sufitowa przyjmuje słońce i w nocy swoją duża powierzchnią to ciepła Wam odda :P. Klimatyzator przy tym nastawiony na max nie wyrabia (w ostanią noc pobytu z gorąca nie zmrużyliśmy oka (o innych igraszkach zapomnijcie :D (drzwi otwarte strach zostawić i zasnąć). Do pokoju/domku wracaliśmy z musu bo nawet urodą wnętrza nie zachwycał. W trzeciej dobie pobytu dopiero w tym labiryncie traficie bez pobłądzenia do pokoju ;) Ślady włamań na drzwiach sugerują, ze lepiej wykupić sejf. Generalnie co do pokoi na pierwszym spotkaniu rezydentka zapytała "jak się państwu podoba kwaterunek?" nie dostrzegła ani jednej zadowolonej miny więc poinformowała, ze Djerba jest biednym rejonem Tunezji i te pokoje nawiązują do życia miejscowej ludności i po kilku dniach już pokoje będą się podobać. Myliła się :D Na basenie lub nad morzem trzeba z samego rana rezerwować sobie leżak bo przychodzą na basen z sąsiedniego hotelu (...) (jak będzie Wam źle to przespacerujcie sie tam i będziecie wiedzieli czemu wpadają na basen hotelu Narjess i przy okazji powróci odrobina dumy ;)) Teraz omówię posiłki. Hmm... Na kolacje warto być punktualnie bo jest wojna o wolny stolik, czyste talerze, napoje przez co rózne zgromadzone tam nacje spogladają na siebie czasami "spod byka" a chyba nie tak powinien wygladać wypoczynek ??? Napoje: woda, wino bez oporu natomiast jak chcecie sie napic czegoś innego to uzbrojcie sie w cierpliwośc i pojmowanie niepojętego ;) Przy sniadaniu działa jeden automat z dwoma sokami działajacy TYLKO przy śniadaniu (rozcieńczone na maxa, bleee - mozna porównać z tym co w automacie przy barze w lobby- tam jest smaczny i cztery smaki-dziwne, ze nie mozna takich wypic podczas śniadania- czemu???) do tego za to trzy automaty z kawą - to jest ok. Podczas obiadu kolejki po napoje jak za PRL (udokumentowane zdjęciem). JEDEN działający automat "Cola,Sprite,Fanta" - był drugi ale zasłonięty z n/n powodu. Szklaneczki szybko sie kończyły wiec najczęściej mozna było sobie nalać do kieliszków od wina co sie wiazało z powrotami do automatu po dolewkę. Czas oczekiwania sie wydłużał bo dzieci albo "wybitne" dorosłe jednostki nalewały sobie do butelek czekajac w trakcie aż to sie odgazuje i uzupełnia po czubek a ty stoisz z innymi w pokorze. Obsługa nie reaguje i ma to w d..... Ale to nie koniec atrakcji. Co pare dni ekstrakty były podłaczane losowo i tam gdzie Fanta poleciał Sprite albo dziwna popłuczyna/mieszanka coli ze spritem. Po prostu MASAKRA. Jedzenie mało urozmaicone, pizza najczęsciej margherita z miejscowym kwaśnym serem - wydzielana tylko kawałkami. Po obiedzie jak masz ochote na deser w postaci ciasta czy owoców to tylko palcami lub swoim brudnym po obiedzie widelcem bo łyżeczki czy widelczyki tam nie istnieją! Pomiedzy śniadaniem a obiadem ZERO przekasek przy basenie. Jeden snack bar w okolicy recepcji czynny od 15:00 do którego i tak nie wejdziesz w kąpielówkach (zresztą i tam nie ma po co wchodzić bo serwowawali tylko bułę ze sniadania oraz małe naleśniczki z nutellą) Z pozytywów to animatorzy naprawdę kreatywni zarówno do południa jak i wieczorem, fajny basen no i przepiękna piaszczysta plaża z przeźroczystą morską wodą - można wędrować w półzanużeniu wzdłuż brzegu bo jest długi piaszczysty odcinek. Posciel i ręczniki codziennie zmieniane choć umazane lustro jak przyjechaliśmy i odjeżdżaliśmy pozostawało w niezmienionym stanie -ale taki standard w większości krajów północnoafrykańskich :) Z pewnością juz do tego hotelu nie wrócimy - nie sugerować się folderami/zdjeciami w ofercie bo na miejscu zetnie się Wam białko ;)
-Ładny basen -Animatorzy -morze
-domki-pokoje w stylu biednej zabudowy umieszczane w labiryncie (taki murowany kamping) - niewyrabiająca klimatyzacja - mały wybór jedzenia - kolejki po napoje i żle działające automaty - dostepnośc sztućców, talerzy, szklanek - brak przekąsek między posiłkami (snack bar działa od 15:00 w pasażu handlowym rodem z PRL - przy basenie pełno gości z sąsiedniego hotelu przez co mała dostepność wolnych leżaków - palenie papierosów każdym miejscu (oprócz stołówki)- obsługa hotelowa nie reaguje
Tripadvisor