W wybranej destynacji mamy wiele świetnych hoteli. Wybierz, kiedy chcesz jechać i sprawdź nasze propozycje.
Położenie:
Durrës, położone nad Morzem Adriatyckim, jest jednym z najważniejszych albańskich ośrodków turystycznych i drugim co do wielkości miastem w Albanii. Jego długa historia, która sięga średniowiecza, pozostawiła wiele ciekawych zabytków, również z czasów rzymskich. Warto zobaczyć pozostałości murów starożytnego miasta Tutaj, Forum Romanum i amfiteatr, a także ruiny rzymskich gorących źródeł z II wieku. Warto również odwiedzić Muzeum Archeologiczne z nowoczesną wystawą poświęconą starożytnej kulturze. Hotel Adriatik położony jest przy samej promenadzie ciągnącej się wzdłuż plaży.
Plaża:
Długa, piaszczysta plaża z łagodnym zejściem do morza. Hotel położony jest bezpośrednio przy plaży, posiada wydzielony sektor ze swoimi leżakami i parasolami, z których goście hotelu mogą korzystać za darmo.
Do dyspozycji gości:
Recepcja, restauracja, bar, sala telewizyjna, przechowalnia bagażu.
Program sportowy i animacyjny:
Stół do tenisa stołowego, niewielki plac zabaw dla dzieci. Sporty wodne na plaży.
Internet:
Internet WiFi na terenie całego hotelu.
Organizacja i zakwaterowanie ( przylot i wylot ) to koszmar . Oczekiwanie na otrzymanie pokoju 4 godz po nocnej podróży oraz oczekiwanie na wylot 9 godz po opuszczeniu pokoju , nie do przyjęcia . Wyżywienie mało urozmaicone nie polecam nikomu .
Blisko do plaży
Zakwaterowanie w Adratiku 2 już ze zdjęć nie wyglądało atrakcyjnie, ale ponieważ zależało mi na zobaczeniu Albanii w wersji objazdowej, dociekałam możliwości zmiany pokoju np. na opisywany w komentarzach innych klientów - tj. wersji superior. W infolinii poinformowano mnie, że nie ma możliwości zmiany pokoju, klienci objazdowi są kwaterowani wyłącznie w jednym hotelu i pokojach standardowych. DLACZEGO?! Chcę zapłacić więcej, mieszkać wygodniej a biuro - podróży(!) przecież - nie umożliwia takiej opcji. Dziwne , prawda? Ponieważ pracownica infolinii zapewniła mnie, że opinie, na które się powołuję są z 2019 roku i stały się nieaktualne bo wszystkie pokoje zajmowane przez Rainbow są w nowej części hotelu i świeżo odremontowanych pokojach. Tyle przed wyjazdem. Polecieliśmy. 4 godziny z walizami, zmęczeni podróżą czekaliśmy na zmianę pokoju by... dostać taki sam. Na miejscu nie było możliwości dopłaty do lepszego standardu. Zainteresowana tym była większość grupy. Zatem. Mieszkaliśmy w schronisku PTTK z lat 80. Drewniane ściany pokryte pajęczynami, niemiły zapach unoszący się ze starej boazerii, obłędy, niecichnący 24h hałas z głównej ulicy tej części Durres. W każdym kącie pokoju robale, często zasuszone... Wędrówki mrówek w niezliczonych miejscach, na zewnątrz było 39 st. więc często nie działająca klimatyzacja (tłumaczono nam, że instalacja jest stara i korki nie wytrzymują) była bardzo uciążliwa, zimna woda w kranie (podobne tłumaczenie), lodówka też pozostawia wątpliwości co do pełnionej funkcji, brud... Obrazu dopełnia upiorna łazienka, tak brudna, że po prostu doczyścić jej się już chyba nigdy nie uda, cieknący prysznic, brud, brud, brud... Można postawić pytanie - to tylko 3*, widziałaś itd. No nie widziałam, Rainbow nie pisze o "atrakcjach" zastanych na miejscu. Nie pokazuje łazienki. A ktoś w infolinii zapewnia, że wszytko ok, świeże i odnowione... I tego oczekiwałam dlatego kończę korzystanie z usług tegoż biura bo czuję się po prostu oszukana.
Po przyjeździe otrzymałem pokój bez widoku na morze, mimo, że taki miałem na umowie. Trzeba było nieco powalczyć, ale ostatecznie się udało. Ten pierwszy był od strony ulicy (przy otwartym oknie hałas) i bez balkonu. Dodatkowo dużo mniejszy niż pokoje od strony morza. Pani się zarzekała, że to wyjątkowa sytuacja, ale jakbyśmy się nie upominali to nic by z tym nie zrobili. Pierwsza kolacja wydawała się być dobrym prognostykiem na dalsze dni pobytu, ale następny dzień skutecznie rozwiał nasze nadzieje. Na śniadanie wybór mizerny (breja z sera, cebuli i papryki, niejadalne parówki, coś co wyglądało jak omlet usmażony i rozdrobniony, 2 - 3 szynki, biały ser i jakiś dżem, no i pomidor i ogórek ale to zawsze jest). Ciekawostką było to, że na obiad a potem na kolację była zawsze, dzień w dzień ta sama breja z sera. Może to i jest ponoć ich narodowe danie, ale jedzenie codziennie tego samego jest słabe. Zwłaszcza, że przeważnie było zimne, bo podgrzewanie pater z jedzeniem nie działało. Do tego były ze 2 - 3 patery z wymemłanymi warzywami, codziennie takie same zestawy. Jakieś mięso się zdarzyło, ale bez szału. Może nie mogę powiedzieć, że chodziłem głodny, ale mały wybór i nuda to słowa, które najlepiej charakteryzują posiłki w Adriatiku II. Dodatkowym problemem, był niesamowity ekspres do kawy, gdzie zazwyczaj leciała albo sama kawa albo samo mleko...rzadko połączenie obu, które było niezbędne do stworzenia większości rodzajów kawy. Owszem można było to zgłosić w barze i wtedy pan wołał kogoś, kto przyszedł sprawdzić co się dzieje i wołał następnego, który kombinował jak to naprawić :) Zimne napoje z kolei w zasadzie były 4 (cytrynowy gazowany i Pepsi (szacun bo oryginał) w butelce, która jak się nie zdążyła nagrzać to czasem była nawet zimna oraz soki wiśniowy i pomarańczowy z automatu o ile akurat nie serwował wody bo koncentratu brakowało) plus woda z dystrybutora. Sam hotel w odnowionej części był w porządku o ile ktoś nie oczekuje przestrzeni - tutaj obok budynku był powiedzmy taras tak 15x15 m2 i to tyle. All był do 22 tylko więc jak ktoś lubi posiedzieć wieczorem to o suchym pysku albo picie we własny zakresie. Bardzo uciążliwa była dodatkowo muzyka na żywo z hotelu obok (taras oddzielony był namiastką ściany i zaraz za nią scena z grajkami). Bardzo głośna dla nas przebywających w Adriatiku a co dopiero dla tych co siedzieli w tamtym hotelu, ale nie to było problemem, bo przecież to normalne w hotelach. Grali codziennie to samo i pani nadzierała się prawie do północy więc spanie z otwartym oknem przed końcem imprezy nie wchodziło w grę. Ogólnie nie polecam tego hotelu jeśli ktoś szanuje swój żołądek...szkoda bo położenie fajne i darmowe leżaki na plaży...
Plaża prywatna z darmowymi parasolami i leżakami. Pokoje superior całkiem duże i czyste.
Jedzenie monotonne i nieurozmaicone. Ekspres do kawy rzadko w pełni sprawny. Bardzo głośna i irytująca muzyka na żywo z hotelu obok prawie do północy. Napoje tylko czasami zimne. Ulica obok hotelu niebezpieczna (ruch samochodowy). Kelnerzy niby się starają, ale dokładanie potraw im nie idzie.
Zaczniemy od minusów: brak dyskoteki do białego rana ;) nie od razu ciepła woda pod prysznicem - trzeba odczekać :) .... no a teraz bez marudzenia; Od samego początku czuć było profesjonalną i miłą obsługę biura podróży. Od zamawiania wakacji po rezydentów; Pani Maria zawsze była uśmiechnięta i że napisze \"pod ręką\":). Sam hotel kameralny jak oczekiwaliśmy, czysty, z obsługą na wysokim poziomie. Pokój z balkonem i widokiem na morze dostaliśmy już o godzinie 10tej (tutaj musimy wspomnieć o komfortowych i grubych materacach na łóżkach czego się nie spotyka w hotelach tej klasy a nawet wyższej). Oczywiście wszystko zgodne z opisem. Drugiego dnia zacięła się klima-personel naprawił od strzału.... 3min to raczej miły rekord;). Pogoda i 6km dlugości plaża z dobrą bazą sklepików, sprzedawców ... mini wesołe miasteczko czy targ też są:). Plaża czysta, piaszczysta... od hotelu oddzielona promenadą. Personel cały czas uśmiechnięty dba naprawdę o to by człowiek czuł się szczęśliwy i tutaj pozdrowienia dla całej ekipy hotelu, od pań dbających o czystość, kelnerów, kucharzy, uśmiechniętej dziewczyny po bossa który okazał się człowiekiem serdecznym i gorącym sercem. Co do ludzi w Albani.... udało mi się zgubić portfel ..... młody chłopak gonił za nami z 30 metrów po promenadzie by go zwrócić. POLECAMY GORĄCO :) Jedzenie; każdy kto chce może się czegoś doczepić, Ale czego tam nie było? Frytki, ziemniaki, makarony, mięsa zazwyczaj zapiekane, ryby, ogrom faszerowanych warzyw (bakłażany, papryki) sałatki z 5 pater do każdego posiłku, zapiekane kalafiory itp ,sery w różnych postaciach, owoce (winogrona, arbuz, śliwka, gruszka, melon) pyszne ciasta.... makaron z owocami morza (ośmiorniczki i mule) też był....Nie można się naprawdę doczepić a wszystko to przyrządzane na miejscu w kuchni. Smakowało bardzo. Napoje standart (cola, pomarańcza, wiśnia, coffe express, piwo, wino, wódka, rakia, brendy) w zupełności dawały radę na pogodę :) Atrakcje: na plaży przy hotelu leżaki ( jest obsługa). Plaża która ma 6km długości ma wszystko co się chce. Od bunkrów ( po drugiej stronie hotelu można wybrać się na spacer (góra w Golem nafaszerowana jest nimi co 20m(!)) po karuzele. Sporty wodne, rowerki; nawet elektryczne, masaże. Wieczorem obok w hotelu codziennie muzyka live, tańce...Albańczycy lubią się bawić i uśmiechać więc można posłuchać muzyki albo siedząc w restauracji na zewnątrz, a Adriatik 2 ma jedną z najładniejszych restauracji ( cała w zieleni i palmach) czy też ruszyć przed siebie. Widok tańczących kobiet wieczorem.. nic tylko abo się dołączyć albo popatrzeć na ich zwiewne ruchy :) Niestety przed pierwszą sielanka się kończy ale z drugiej strony jak miło się zasypia słysząc szum morza za oknem. AAAAA, i lody, rewelacja, Niedaleko hotelu miłe państwo z polski prowadzi budkę - polecam gofry z lodami ... te waniliowe są z tartą wanilią ... A jak komuś znudzi się plaża to pomacha na busa i dojedzie do Durres gdzie można spędzić miły dzień na zwiedzaniu miasta. Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni z wakacji :) Podziękowania dla biura Rainbow oraz obsługę hotelu Adriatik 2. Pozdrowienia dla wczasowiczów z naszego turnusu :) Darek, Sylwia, Paulina
Położenie oraz obsługa hotelowa
brak
Przeczytałam bardzo dużo opinii ale nic mnie się nie zgadza KTO TO PISAŁ? Nawet zdjęcia na stronie nie pokrywają się z prawdą. Żadnych rozrywek nie było nawet świetlicy. Po skończonym plażowaniu to trzeba było grzecznie iść do pokoju. Spacery odpadały, do miasta 8 km a ulica przy hotelu wąska bez chodnika granicząca z autostradą i torami kolejowymi, Pokoje jak w górach tylko ciemnie, trzeba było świecić w dzień światło, skrzypiące podłogi jak ktoś przeszedł przez pokój piętro wyżej dostawałam nerwicy jakby duch skrzeczący był przy mnie. Większość pokoi z widokiem na ścianę oddaloną 1,5 m. Jedzenie PORAŻKA żadne All inclusive nawet nie szwedzki stół umieszczony przy ścianie aby było słabe dojście ?wyścig szczurów kto zdążył to jeszcze załapał się na wiecznie twarde mięso ? jeden rodzaj, zostały tylko warzywa pokrojone surowe łącznie z niedogotowanymi ziemniakami. Nie było żadnego bufetu. Za śniadanie w pierwszym dniu kazali płacić 5 euro. Jechaliśmy w/g oferty na 8 dni od środy do środy a tak naprawdę wychodziło na posiłki 6,5 dnia ponieważ w nocy z wtorku na środę wyjeżdżaliśmy. Po trzech dniach zepsuł się agregat z napojami oczywiście już nie naprawili więc przez pół dnia nie było co pić tylko woda z kranu, nawet dobra, potem tylko była pepsi i sok z butelki. Chwilę potem nie było kawy bo znowu pech ? zepsuł się ekspres do kawy. Owoce jabłka, czasami winogrono i arbuz. Ciasto najczęściej jedno. Nie wypowiadam się na temat alkoholi bo nie korzystałam ale podobnież piwo było dobre. Co do REZYDENTÓW to jedna Pani była niesympatyczna (nie wymieniam nazwiska bo aż tak nie jestem złośliwa). Była arogancka, nerwowa a jak ludzie zgłaszali swoje uwagi po prostu wychodziła. Jedyny plus hotel położony na pięknej szerokiej plaży z łagodnym wejściem do wody i to na tyle dobrego. Nie polecam tego hotelu nawet ostrzegam już od pierwszego dnia ludzie chodzili nerwowi bo nie zgadzało się z ofertą. Najgorsze wczasy na jakich byłam.
brak